To ważna lekcja dla premiera Mateusza Morawieckiego. Bo zamiast opowiadać dyrdymały o melexach dla każdego czy nowych podatkach dla „bogaczy” powinien przestać wystawiać kieszenie Polaków na żer międzynarodowej banksterki – czyli zrównoważyć budżet. Bo to da się zrobić, tylko trzeba chcieć. Przykład dali… nasi sąsiedzi zza Tatr czyli Słowacy!
Słowacki parlament po raz pierwszy w historii uchwalił w środę budżet bez deficytu. Pierwotnie zakładano, że wyrównany budżet będzie dopiero w 2020 r., a w 2019 r. deficyt miał wynieść 0,1 PKB. Podczas debaty budżetowej zmieniono zasady budżetu.
Premier Peter Pellegrini bezpośrednio po uchwaleniu budżetu mówił o historycznej chwili dla niego i dla Słowacji. „To sygnał dla pozostałych państw strefy euro, że Słowacja wypełnia swoje wewnętrzne zobowiązania i w pełni kontroluje swoje finanse” – podkreślił.
Państwowe wydatki i przychody mają się zamknąć w kwocie 37,161 mld euro.
Minister finansów Peter Kazimir podkreślił, że zgodnie z założeniami polityki budżetowej także w latach 2010 i 2021 Słowacja ma gospodarować bez deficytu. „To historyczna chwila, gdy w rubryce deficyt pojawiają się trzy zera” – mówił po zaakceptowaniu budżetu. Po roku 2021 możliwe ma być wypracowanie nadwyżki w wysokości 0,2 procent PKB.
Wprowadzoną podczas debaty budżetowej poprawkę, która umożliwia funkcjonowanie bez deficytu skrytykowały lewackie partie opozycyjne i część ekonomistów. M.in. twierdzono, że powstał „budżet na dobrą pogodę”, że gdy zmienią się warunki globalnej gospodarki, taki plan się nie utrzyma.
Fakt jednak pozostaje faktem, że Słowacy dokonali tego, co polscy wolnościowcy żądają od 30 lat. A Janosik najwyraźniej przeniósł się do Polski…
(PAP)
Komentarze (1)