tomasz lipski

Opublikowany 2023-05-20 22:32:57

  • autor: Anonim
70
Przebieg
Akt oskarżenia
Ale chlop ma dobra serie, no drugi odcinek z rzedu z trafnym aktem oskarzenia, niezle lapa, niezle

Prokurator Artur Łata oskarżył Tomasza Lipskiego o to, że w okresie od stycznia dwa tysiące ósmego roku do dwudziestego szóstego lutego dwa tysiące dziewiątego roku w Świdnicy znęcał się psychicznie i fizycznie nad swoim pracownikiem, Markiem Czyżem, w następstwie czego pokrzywdzony próbował odebrać sobie życie. Oskarżony był właścicielem firmy reklamowej i zwolennikiem bardzo ciężkiej pracy. Kiedy pokrzywdzony zaczął narzekać na warunki pracy, oskarżony zaczął się nad nim znęcać. Groził, że go zwolni, nie mając ku temu żadnego powodu. Kazał mu przychodzić do pracy nawet wtedy, gdy pokrzywdzony był poważnie chory. W obecności innych pracowników policzkował go, bił dziurkaczem po głowie i linijką po twarzy oraz wyzywał słowami uznanymi za obelżywe. Nie mogąc dłużej znieść poniżania w dniu dwudziestego siódmego lutego Marek Czyż próbował popełnić samobójstwo poprzez zażycie śmiertelnej dawki leków nasennych. Został uratowany dzięki temu, że żona niespodziewanie wróciła do domu i wezwała pogotowie. Wobec Tomaszowi Lipskiemu zastosowano środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego. Za to przestępstwo oskarżonemu grozi kara nawet 12 lat pozbawienia wolności. Stawia się mu zarzut z art. 207§3 kk.
Wyjaśnienia oskarżonego
Dusi sie chlop chyba, moze to od tego pier..

Oskarżony nie przyznaje się do dokonania tego czynu. Z Markiem Czyżem znali się od czasów studiów, byli dobrymi kolegami, imprezowali. Nie myślał, że dobry kumpel okaże się taką świnią i poda go do sądu. Po studiach zatrudnił go jako swojego pracownika, był jego kolegą i wydawało mu się, że to będzie dobre rozwiązanie, był jego prawą ręką, ale do czasu. Z czasem wszystko się zmieniło. W pracy się pracuje, a on zaczął skomleć, że mu się nic nie podoba. To, że ma problemy, to oskarżony rozumie, ale prosi wybaczyć. Jego firma produkuje gadżety firmowe, organizuje konkurencje, dbają o wizerunek marki na rynku. Marek Czyż odpowiadał za jeden z wiodących produktów. Do niego nie docierało, że biznes jest najważniejszy. To on powinien się tłumaczyć z lenistwa.
Na korytarzu
Bardzo duzo wnosi ta scenka do sprawy, nie mam watpliwosci

Na korytarzu siedzi Marek Czyż, przytula się z jakąś kobietą. Prosi Madzię, aby nie płakała – najgorsze już za nimi, muszą doprowadzić tę sprawę do końca. Na korytarzu pojawia się jakaś kobieta, która rozmawia z Anetą przez telefon. Pyta jej, czy ta się zdecydowała; mówi jej, żeby robiła jak uważa. Podchodzi do pokrzywdzonego i jego kobiety.
Dalsze wyjaśnienia oskarżonego

Oskarżony potwierdza, że czasem pracownicy zostawali w pracy w nocy, nie ma powodu, jak jest ważny kontrakt. On sam zostawał w firmie w nocy. Tylko Marek Czyż coś gada na jego temat jakieś bzdety. Nie zrobił obrażeń pokrzywdzonemu, nie ma nic z tym wspólnego. Nie wie również, dlaczego on usiłował popełnić samobójstwo. Powtarza, że nie ma z tym nic wspólnego. Dał mu pracę, pieniądze, a on miał pracować. Nigdy mu nie ubliżył, nie znieważył i nie uderzył.
Zeznania Marka Czyża
Swidnica nad wisla nie lezy, idioto

Na salę zostaje wezwany pokrzywdzony. To był w sumie zwyczajny dzień, jak każdy inny. Wstał rano, żona zawiozła córeczkę do szpitala. Nie był w stanie ubrać się do pracy, łyknął garść tabletek nasennych, chciał zasnąć i odpocząć. Obudził się w szpitalu i okazało się, że Madzia znalazła go leżącego, bo wróciła do domu. Próbował odebrać sobie życie przez traktowanie oskarżonego. Czuł się jak szmata i miał tego dość. Zazwyczaj zaczynał pracę o 8, a do domu wracał o 1 w nocy. Nie rozumie, jak mógł się na to godzić i jak mógł być tak głupi. Oskarżony był bezwzględnym szefem. Od trzech lat nie dostał urlopu, za każdym razem mówił, że jak wyjedzie, to nie ma po co wracać. Jakoś na początku ubiegłego roku zaczął się nad nim znęcać, chciał pokazać, że trzeba zasuwać w firmie. Zawsze gnoił go przy innych pracownikach, bał się, że straci pracę i nie skarżył się nikogo. Jak spóźnił się dwie minuty z wysłaniem maila, to dostawał dziurkaczem po głowie. Policzkował go, bił słuchawką po głowie lub linijką po twarzy. Kiedyś wyzywał go, gdy zrobił złą prezentację. Nie było tygodnia, aby go nie gnoił. Zeznający nie mógł odejść z firmy, bo bardzo dobrze tam zarabiał. Ma chorą córeczkę, ma niewładne nogi. Mógł znaleźć inną pracę, ale nie zarobiłby na leki. Tyrał, aby ratować resztki jej zdrowia. Przestał ją jednak widywać, bo przestał bywać w domu. Znosił wszystko dla niej, ale w końcu nie wytrzymał. Był skrajnie wyczerpany, zmęczony, brał narkotyki, żeby wszystko wytrzymać. Przez niego zaczęło mu wysiadać serce, zasłabł w domu. Tomasz Lipski się z niego wówczas śmiał i mówił, że w Japonii się cieszą, jak ludzie umrą z przepracowania. Przysięga, że powiedział dzisiaj prawdę.
Zeznania Roberta Tomczyka
Nie powie prawdy, bo lipski chlopu zaplacil, to bedzie gadac, co pan oskarzony chcial

Na salę zostaje poproszony Robert Tomczyk, razem z nim na salę wchodzi jakaś kobieta, która zajmuje miejsce na publiczności. Oskarżony to świetny szef, sprawiedliwy i wymagający. Świadek jest jego zastępcą. Gdy on wyjeżdża służbowo, przejmuje jego obowiązki. Są zwierzchnikami pokrzywdzonego, ale ten był traktowany jak każdy inny pracownik. Jak ktoś nie daje rady, powinien się zwolnić, a nie podawać przyjaciela do sądu. Nigdy nie był świadkiem znęcania się. Marek Czyż ma bujną wyobraźnię, powinien był zostać artystą. Zawsze potrafił zrobić z siebie ofiarę. Jak nie poszedł mu egzamin, to twierdził, że profesor się na niego uwziął. Robert Tomczyk mówi, że pokrzywdzony ma problemy psychiczne. Ma ze sobą telefon, jest na nim nagrana wiadomość od Marka Czyża. Sąd dopuszcza dowód z tego nagrania. Pokrzywdzony wyzywa tam świadka i Tomasza Lipskiego i mówi, że ma gdzieś ich firmę.
Zeznania Magdaleny Czyż
Blaga anke kobita, aby menszowi uwierzyla, bo inaczej nie bedzie hajsu na gowniaka

Paweł Dudzik wzywa Magdalenę Czyż, jej mąż wychodzi z sali, aby zająć się w tym czasie córeczką. Tamtego dnia miało jej nie być kilka godzin, ale wróciła, bo zapomniała telefonu i zastała pokrzywdzonego nieprzytomnego. Od razu wezwała pogotowie, ale to był cud, że udało jej się go uratować. Gdy Marek Czyż pracował u oskarżonego, nic nie podejrzewała, dobrze zarabiał, na brak pieniędzy nie można było narzekać, ale po jakimś czasie zaczęło jej brakować męża. On praktycznie w ogóle nie spędzał czasu w domu, tłumaczył, że ma dużo zleceń. Zmieniało się tylko na gorsze, on nocował w firmie. Po jakimś czasie wracał do domu z siniakami i zadrapaniami. Nie chciał mówić, co się dzieje. Po jakimś czasie jednak powiedział o wszystkim, ale dopiero po tym, jak próbował odebrać sobie życie. Świadek wówczas zaczęła namawiać go do zgłoszenia wszystkiego na policję. To Tomasz Lipski doprowadził do próby samobójczej męża. Rehabilitacja córki wymaga bardzo dużo środków finansowych. Po złożeniu zeznań idzie do córki, a mąż wraca na salę.
Zeznania Romana Stefczyńskiego
Anielska cierpliwosc pan tomek mial do tego idioty czyza

Paweł Dudzik wzywa Romana Stefczyńskiego. Nigdy nie był świadkiem kłótni. Oskarżony to dusza człowiek, zawsze uśmiechnięty, przywita się, dba o pracowników. Nie może złego słowa na niego powiedzieć. Kilka razy widział Marka Czyża, jak był bardzo zdenerwowany. Kiedyś kłócił się przez komórkę, wyglądało to tak, jakby zależało mu na czasie, ale miał dużo roboty, zaczął bluzgać, wymachiwać rękoma, a następnie zaczął łykać proszki. Usiadł na kanapie i potem rzucił się na świadka, zaczął mu ubliżać, kopnął kosz na śmieci. To człowiek, który powinien się leczyć. Tomasz Lipski ma anielską cierpliwość, że go dalej trzyma w firmie. Zeznającemu wydaje mi się, że taki człowiek jak Marek Czyż robi takie samo show na górze, jak i na dole, choć nie był nigdy tego świadkiem.
Zeznania Katarzyny Morawskiej
Placze kobita prawie przed sadem, nie da rady prawdy mowic

Na salę zostaje wezwana Katarzyna Morawska. Od dwóch lat pracuje w firmie oskarżonego, jest sekretarką. Boi się, co będzie, jak straci pracę, jak ją Tomasz Lipski zwolni.
Zamknac te ryje wszyscy, ja bede zeznawac i anka ode mnie sie prawdy dowie

Z publiczności wstaje nagle kobieta, która weszła na rozprawę razem z Robertem Tomczykiem. Prosi ją, aby się nie bała, muszą to powiedzieć, to nie może dłużej tak trwać. Współpracowała kiedyś z firmą oskarżonego. Aneta Cieślik jest fotografikiem.

Katarzyna Morawska źle się czuje, prosi, aby mogła usiąść. Wychodzi na korytarz.
Zeznania Anety Cieślik
Jasne, no kazdy z aparatem po ulicy chodzi i robi zdjecia przypadkowym ludziom, z pewnoscia
Tak, tak, dokladnie, takie zdjecia jej sie zrobic udalo, bo ten lipski to chlopa 3 godziny bil i czekal, az laska mu zdjecie zrobi

Sędzia prosi teraz Anetę Cieślik. Przesłuchana zostanie ona w charakterze świadka. Widziała tych wszystkich ludzi przykutych do biurek w tej firmie. Oni zawsze tam byli. Oskarżony urządził im obóz pracy i wmówił im, że tak być powinno. Tomasz Lipski nie szanował ludzi, świadka też obrażał, krytykował jej zdjęcia. Nie chciał jej zapłacić za dwie sesje. Na początku myślała, że odpuści tę kasę, ale potem uznała, że jej się to należy. Podjechała pod firmę oskarżonego, podjechał on z pokrzywdzonym. Zobaczyła, jak się kłócą. Zrobiła im zdjęcia, ma je ze sobą. Widać tam, że Tomasz Lipski bije Marka Czyża. Zdjęcia również widziała Katarzyna Morawska.
Kontynuacja zeznań Katarzyny Morawskiej
Przelamala sie kobita i teraz to anka sama prawde pozna

Katarzyna Morawska będzie teraz kontynuowała swoje zeznania, bo lepiej się czuje. Z Tomaszem Lipskim miała romans, byli razem. Myślała, że to prawdziwy facet, ale to kompletne zero. Oskarżony straszył pracowników, jej nie, bo byli blisko, ale innych straszył, szczególnie Marka Czyża. Wiele razy go uderzał, ubliżał mu. Na nim chciał pokazać, że jak ludzie będą tacy jak on, że będą się nie zgadzać na warunki pracy, to on ich tak urządzi. Groził im, że jak wyrzuci ich z pracy, to nigdzie nie dostaną roboty. Wszyscy mają tam problemy ze zdrowiem. Ludzie piją kawę i napoje energetyzujące, używali amfetaminy, nawet kokainy. Każdy tam musiał się czymś dopalić. Po tej całej sytuacji z Markiem Czyżem klient Andrzeja Mękala groził świadkowi, że ją zwolni, jak coś powie. Ta się tego bała, ale jak zobaczyła te zdjęcia, to był taki moment, że coś się w niej załamało, chciała wszystko powiedzieć, ale zabrakło jej odwagi. Pewnie nic by nie powiedziała gdyby nie to, co zobaczyła przed salą. Zobaczyła Marka Czyża, jego żonę i chorą córeczkę. Zrozumiała, jak ona musiała się czuć, gdy zobaczyła go leżącego i jak się musiał on czuć, gdy wziął te tabletki. Uznała, że powie prawdę – to się musi w końcu skończyć.
Mowa końcowa prokuratora Artura Łaty
A ta parodia to nwm co odpier..

Artur Łata stwierdza, że człowiek doprowadzony do sytuacji, w której sam chce sobie odebrać życie, musi być doprowadzony do stanu, w którym wydaje mu się, że nie ma dla kogo żyć. Tak właśnie zdawało się Markowi Czyżowi. Pytanie brzmi – dlaczego tak mu się zdawało? Odpowiedź jest prosta – ano zdawało mu się tak dlatego, że został doprowadzony na skraj szaleństwa przez swojego pracodawcę. Pytanie brzmi – dlaczego został doprowadzony na skraj szaleństwa? Ano dlatego, że jego pracodawca miał jakiś chory pomysł, bo jego pracodawca nie zdawał sobie sprawy z tego, że ludzie nie mogą pracować po czternaście godzin; bo jego pracodawca nie zdawał sobie sprawy z tego, że na niego w domu czeka chore dziecko i ten pracodawca za to wszystko musi odpowiedzieć. Oskarżony nie posługiwał się jakimiś wyrafinowanymi metodami – on tylko mówił, że ten człowiek jest beznadziejny, że nie da sobie rady w życiu, bo jest słabym pracownikiem. Najsmutniejsze jest to, że inni pracownicy tej firmy tolerowali takie zachowanie oskarżonego w stosunku do pokrzywdzonego, mimo że widzieli co się dzieje. Ta niezmiernie trudna sprawa powinna zakończyć się wyrokiem skazujący. Prokurator nie ma bowiem wątpliwości co do tego, że wszystkie znamiona czynu zabronionego zarzucanego oskarżonemu zastały wypełnione. Prosi zatem, by sąd uznał winę oskarżonego i wymierzył mu karę 4 lat pozbawienia wolności.
Mowa końcowa mecenasa Andrzeja Mękala
Ja to mam na orzecznictwo SN wyje..

Andrzej Mękal mówi, że z punktu widzenia pracodawcy najważniejszy jest sukces ekonomiczny firmy, którą prowadzi – on zawarł wiele umów i jeżeli by się z tych umów nie wywiązał, musiałby zapłacić gigantyczne odszkodowania, stąd ten olbrzymi stres, który również ujawniał się podczas dzisiejszej rozprawy u oskarżonego. Ale adwokat chciałby się skupić na tym, czy rzeczywiście doszło do popełnienia przestępstwa, jak twierdzi prokurator. Kto znęca się fizycznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności. Adwokat pyta pokrzywdzonego, czy ten jest osobą nieporadną? Czy on jest osobą małoletnią? Czy on pozostawał w stosunku zależności od oskarżonego? Przecież zgodnie z kodeksem pracy ten człowiek mógł złożyć wypowiedzenie i pójść pracować do innej firmy. To, że godził się na taką sytuację, podyktowane było jedynie chęcią zysku, chciał zarabiać po prostu dużo pieniędzy i godził się na stres w tej pracy tak jak na ten stres godził się oskarżony. Mecenas uważa, że do popełnienia przestępstwa znęcania nie doszło. Te zdjęcia, które zostały dołączone przez jednego ze świadków, wskazują jedynie na to, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej, ale to jest przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego, a po przeciwnej stronie siedzi prokurator, nie pokrzywdzony. Wobec tego, co adwokat powiedział, wnosi o uniewinnienie swojego klienta.
Wyrok

Sąd uznaje oskarżonego za winnego dokonania zarzucanego mu czynu i wymierza mu karę 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby lat 5. Sąd w tej sprawie nie ma wątpliwości, że dopuścił się on przestępstwa znęcania. Jest to przestępstwo zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności, w sytuacji, kiedy ofiara znęcania targnie się na własne życie, jest to przestępstwo zagrożone karą od 2 lat pozbawienia wolności do 12. Przez znęcanie rozumiemy umyślne zadawanie bólu, cierpień fizycznych, cierpień psychicznych, to jest bicie, zastraszanie, znieważanie. W tej sprawie sędzia nie ma wątpliwości, że właśnie tak było. Te zdjęcia są dowodem, w jaki sposób postępował on wobec pracowników. Zdaniem jego obrońcy pokrzywdzony nie pozostawał w żadnym stosunku zależności wobec niego. Zastanówmy się zatem, co oznacza to sformułowanie. Sąd Najwyższy mówi tak: „stosunek zależności ma miejsce wówczas, gdy pokrzywdzony nie jest w stanie przeciwstawić się znęcaniu i znosi je z obawy, na przykład przed utratą pracy”, a właśnie tego pokrzywdzony się najbardziej obawiał; obawiał się, dlatego, że w domu miał ciężko chore dziecko. Oskarżony sobie doskonale z tego zdawał sprawę, wykorzystywał on tę sytuację, gnębił on swoich pracowników, a najbardziej właśnie pokrzywdzonego. Doprowadził on do tego, że targnął się na własne życie i za to musi on ponieść karę. Bardzo długo przestępstwo znęcania odnosiło się tak naprawdę tylko do przemocy w rodzinie. Później ze znęcaniem mieliśmy do czynienia w szkołach, na przykład znęcanie się ucznia nad uczniem. Teraz coraz częściej mamy do czynienia z przemocą w miejscu pracy i to jest właśnie przykład takiej sprawy. Sąd wymierzył oskarżonemu karę 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres próby lat 5. Sędzia ma nadzieję, że po dzisiejszej rozprawie zrozumiał on już, że prawo pięści to nie jest prawo, które może funkcjonować na terenie jakiegokolwiek zakładu pracy.
Tagi: #88

Komentarze (0)


Drogi Czytelniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi oraz materiały redakcyjne. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowywanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększymy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz wycofać w każdej chwili.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać (na podstronie z ustawieniami prywatności), odznaczając wybraną zgodę i klikając przycisk "nie zgadzam się", z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.