tomasz lipski b l

Opublikowany 2023-05-20 22:25:44

  • autor: Anonim
78
Przebieg
Akt oskarżenia
Łata artur akt

Prokurator Artur Łata oskarżył Bartosza Lipca o to, że w dniu ósmego września dwa tysiące siódmego roku w Radomiu zgwałcił, a następnie zabił Zuzannę Anielewicz-Paczkowską. Oskarżony umówił się z tą kobietą w mieszkaniu jej przyjaciółki. Następnie zasugerował, że chciałby uprawiać z nią seks. Gdy kobieta odmówiła, zaczął się z nią szarpać. Gdy uderzyła go w twarz, rzucił się na nią i używając przemocy, doprowadził do obcowania płciowego. Zarzucanego mu czynu oskarżony dopuścił się w warunkach recydywy. Następnie, bojąc się, że jego ofiara powiadomi organy ścigania o zgwałceniu, działając z bezpośrednim zamiarem udusił ją. Za zgwałcenie w warunkach recydywy i zabójstwo w zw. ze zgwałceniem oskarżonemu grozi kara 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności. Stawia się mu zarzuty z art. 197§1 kk w zb. z art. 64§1 kk oraz z art. 148§2 pkt 2 kk.
Wyjaśnienia oskarżonego
Bartek lipiec

Oskarżony przyznaje, że zgwałcił pokrzywdzoną. Wszystko wymknęło mu się spod kontroli. Nie dokonał jednak zabójstwa. Ósmego września umówił się z Zuzanną Anielewicz-Paczkowską w mieszkaniu jej koleżanki, niejakiej Ulki. Spotkali się, wszystko przebiegało miło i sympatycznie. Wszystko wskazywało, że denatka miała ochotę na oskarżonego. Potem zmieniła zdanie i strzeliła w twarz oskarżonego. Ten wściekł się, rzucił się na nią i stało się… Jednak nie jest on mordercą. Z opinii sądowo-lekarskiej wynika, że przyczyną zgonu ofiary było zadławienie się na skutek uduszenia. Nastąpiło to poprzez silny nacisk na narządy szyjne. Z ekspertyzy daktyloskopijnej wynika, że na szyi ofiary znajdują się odciski palców oskarżonego. Bartosz Lipiec mówi, że złapał ją za szyję, ale nie udusił – musiał ją tylko przytrzymać. Nie miał powodu, żeby dokonać zabójstwa. Uderzył ją może, ale nigdy by nie zabił.
Zeznania Adama Góreckiego
Adam górecki

Pierwszym świadkiem jest Adam Górecki, osobisty kierowca Wiktora Paczkowskiego. Pokrzywdzona była synową jego szefa i często ją widywał. Był przed domem i przez okno widział zarówno i gwałt, i morderstwo. Śledził Zuzannę Anielewicz-Paczkowską. Kazał mu to zrobił Łukasz, jej mąż. Podejrzewał, że żona go zdradza. Miał jej zrobić kompromitujące zdjęcia. Pomyślał, że denatka i oskarżony będą się kochać, więc zaczął chodzić koło domu i zaglądać przez okna. Natrafił na właściwe okno; to, co zaobserwował przechodzi ludzkie pojęcie. Widział, jak oskarżony uderza pokrzywdzoną w twarz, ona upada, on rzuca się na nią, zrywa z niej ubranie, ona próbuje się wyrwać, ale niestety jest za słaba i próbuje się bronić, ale oskarżony uderza ją kilkukrotnie w twarz, a następnie ją gwałci. W pewnym momencie Bartosz Lipiec zacisnął ręce na szyi Zuzanny Anielewicz-Paczkowskiej, ona przestała się ruszać. Kiedy zorientował się, że kobieta nie żyje, ubrał się i wyszedł z domu. Adam Górecki myślał, że może uratuje poszkodowaną. Ta jednak nie żyła, gdyż nie oddychała i nie dawała oznak życia. Potem zadzwonił do Łukasza Paczkowskiego, żeby powiedzieć mu co się stało. Pomyślał, że Łukasz Paczkowski będzie chciał wiedzieć co się wydarzyło; pokrzywdzona i tak nie żyła. Przekazał wszystko Łukaszowi Paczkowskiemu; ten kazał mu chwilę poczekać. Potem zadzwonił Wiktor Paczkowski i nakazał kierowcy poczekać aż on przyjedzie, nie ruszając w nic w tym czasie. Świadek był zdziwiony, ale był w takim stanie, że było mu wszystko jedno. Szef przyjechał, zobaczył, co się stało i kazał zadzwonić na policję, a sam pojechał. Zeznający wezwał służby; nic więcej nie wie.
Zeznania Wiktora Paczkowskiego
Wiktor paczkowski

Zostaje wezwany Wiktor Paczkowski. Nie wie, jak to było ósmego września. Nie wiedział, że synowa prowadzi podwójne życie. Wieczorem po 8 zadzwonił do niego syn, Łukasz. Był roztrzęsiony i powiedział, że jego żona została zgwałcona i zamordowana. W pierwszej chwili zeznający nie wierzył, że to prawda. Kazał synowi się uspokoić. Dowiedział się, że na miejscu zbrodni jest Adam Górecki. Postanowił tam pojechać i wszystko postarać się załatwić. Kierowca pokazał mu ciało i powiedział, jak i co widział. Wiktor Paczkowski stwierdził, że pokrzywdzona jest martwa i nie może jej pomóc. Oczywiste było, że oskarżony ją zabił. Adamowi Góreckiemu kazał wezwać policję, a sam pojechał do domu. Jest znanym radomskim biznesmenem, a lokalni pismacy nieraz bezzasadnie go obsmarowali. Zdawał sobie sprawę, że takie morderstwo w jego rodzinie będzie skandalem. Mężczyzna nie chce odpowiadać na pytania dotyczące zabójstwa – jego pozycja społeczna mu na to nie pozwala. Wiktor Paczkowski nie wiedział, że synowa zdradza syna i tak samo nie wiedział, że ten poprosił Adama Góreckiego o śledzenie żony.
Zeznania Urszuli Wielowiejczyk
Ula wielowiejczyk
Zdj ofiary

Przy barierce staje Urszula Wielowiejczyk. To jest jej wina. Gdyby nie ona, nic by się nie stało. Zuzanna Anielewicz-Paczkowska i Bartosz Lipiec spotykali się u niej w domu, tamtego wieczora też. Gdyby wtedy nie wyszła i nie zostawiła ich samych, pokrzywdzona by żyła. Spotykali się u niej w domu, bo poszkodowana miała męża. Wcześniej spotykali się tylko w kawiarniach na mieście, chcieli mieć więcej czasu. Denatka opowiadała dużo o oskarżonym – była pod wrażeniem. Z Łukaszem Paczkowskim jej się nie układało. Ofiara wpadła, jak była nastolatką. Mąż jej nie kochał i ciągle zdradzał. Urszula Wielowiejczyk przyniosła zdjęcie Zuzanny Anielewicz-Paczkowskiej. Chciała, aby wszyscy wiedzieli, o kim mowa i kto zginął, żeby ona nie było tylko imieniem i nazwiskiem. Poszkodowana bardzo kochała swoją córeczkę, Basię. Tylko dlatego nie chciała się rozwieść. Bała się swojego teścia. On rządził całą swoją rodziną. Dopiero jak poznała Bartosza Lipca, to przestała się bać. Zaczęła wierzyć, że może być szczęśliwa. Kilka dni przed śmiercią mówiła, że oskarżony to jedyna dobra rzecz, jaka ją spotkała w życiu. Feralnego dnia wieczorem Zuzanna Anielewicz-Paczkowska miała zjeść kolację z oskarżonym. Zeznająca chwilę z nimi pogadała, a potem pojechała do centrum handlowego. Po jakimś czasie zaczęła się denerwować, bo dochodziła 21, a nie miała żadnej informacji od denatki. Znała ona Bartosza Lipca 3 tygodnie i umówiły się, że poszkodowana wyśle esemesa, gdy wszystko będzie dobrze. Brak esemesa oznaczał, ze jest źle. Urszula Wielowiejczyk postanowiła wracać. Jechała poddenerwowana, a przed domem minęła się z Wiktorem Paczkowskim. Poczuła, że stało się coś złego, ale myślała, że teść odkrył, że przyjaciółka zeznającej ma romans. Kobieta jest pewna, że minęła się z Wiktorem Paczkowskim. Potem zaparkowała i weszła do domu. W pokoju leżała Zuzanna Anielewicz-Paczkowska. Miała otwarte oczy, krew na twarzy, poszarpane ubranie, ale najgorsze było to, że ona nie ruszała się. Ofiara była cudowną dziewczyną, taką wrażliwą i delikatną. Jej córeczka jest taka sama. Bardzo to przeżywa i zamknęła się ostatnio w sobie. Jak odkryła zwłoki pokrzywdzonej, zadzwoniła na policję. Dowiedziała się, że radiowóz jest już w drodze. Zastanawiała się, jak to możliwe, że policja już wie. Potem dowiedziała, że wezwał ich Adam Górecki. Nie widziała go jednak nigdzie w pobliżu.
Zeznania Łukasza Paczkowskiego
Łukasz paczkowski

Następnym zeznającym jest Łukasz Paczkowski. Te korytarzu rozmawia z jakąś kobietą. Ta przypomina mu, że miał dzisiaj wszystko powiedzieć. Mężczyzna obiecuje tak właśnie zrobić, a kobieta wchodzi na salę rozpraw i zajmuje miejsce na publiczności. Ósmego września zadzwonił do niego Adam Górecki i powiedział, że ktoś zabił jego żonę. Zeznający kompletnie się załamał i nie wiedział, co robić. Zadzwonił do ojca, a ten obiecał, że się wszystkim zajmie. Gdy zadzwonił do niego Adam Górecki, był z inną kobietą. Małżeństwo przechodziło kryzys, jednak ono było od początku pomyłką. Ofiara zaszła ze świadkiem w ciążę, a jego ojciec nakazał ślub. Łukasz Paczkowski poznał niejaką Iwonę, Zuzanna Anielewicz-Paczkowska też miała romanse. Mężczyzna przyznaje, że kazał kierowcy ojca śledzić pokrzywdzoną. Chciał znaleźć jakieś haki na żonę. Nie chciał, aby podczas rozwodu zażądała pieniędzy. Po zakończeniu jego zeznań odzywa się ta kobieta, która z nim weszła na salę. Mówi mu, że ten nie skończył zeznawać. Kobieta nazywa się Iwona Marczyk i ma istotne informacje w tej sprawie.
Zeznania Iwony Marczyk
Iwona marczyk

Sędzia decyduje się przesłuchać ją w charakterze świadka. To z nią był Łukasz Paczkowski, gdy dowiedział się o śmierci żony. Był kompletnie załamany. Potem nie było lepiej – przesłuchania, pogrzeb, milion spraw do załatwienia. Mąż denatki wmawiał sobie, że jest winny, gdyż zdradzał żonę na prawo i lewo. Od samego początku myśleli, że to Bartosz Lipiec jest zabójcą. Dwa dni przed rozprawą okazało się, że było inaczej, Kochanek przyszedł do Iwony Marczyk i wyjawił jej, że dowiedział się czegoś makabrycznego. Powiedział jej, że to jego ojciec zabił Zuzannę Anielewicz-Paczkowską. Był u ojca i rozmawiali o ich związku. Wiktor Paczkowski powiedział, że ma dość nieudanych małżeństw w rodzinie i to ostatnie było kompletną porażką. Mnóstwo energii włożył w to, żeby to poukładać. Na koniec wykrzyczał, że gdyby nie pozbył się pokrzywdzonej, ona zrobiłaby z rodziny pośmiewisko. Chodziło o pieniądze, które poszkodowana mogła wygrać podczas sprawy rozwodowej. Iwona Marczyk mówiła, że z tym trzeba iść na policję, ale Łukasz Paczkowski boi się ojca tak bardzo, że nie chciał tego robić. Zeznająca nie poszła sama, bo nie ma żadnych dowodów. Zrobiła wszystko, żeby było inaczej i kochanek obiecał jej, że powie wszystko.
Ponowne zeznania Łukasza Paczkowskiego
Łukasz paczkowski

Anna Wesołowska prosi do barierki Łukasza Paczkowskiego. Ten jednak nie ma nic więcej do dodania.

Z kolei Adam Górecki chciałby coś powiedzieć. Chciałby zmienić swoje zeznania.
Ponowne zeznania Adama Góreckiego
Adam górecki3

Mężczyzna widział, jak oskarżony gwałci Zuzannę Anielewicz-Paczkowską. Kiedy wyszedł, ten wszedł do środka i pokrzywdzona była nieprzytomna, ale żyła. Zadzwonił do Łukasza Paczkowskiego – chciał mu powiedzieć, co się stało. Po chwili jednak przyjechał Wiktor Paczkowski. Zainteresował go fakt, że oskarżony zacisnął ręce na szyi poszkodowanej. Kazał kierowcy wyjść. Po chwili wyszedł i stwierdził, że ofiara nie żyje i to Bartosz Lipiec ją zabił. Wiktor Paczkowski stwierdził, że ten gwałciciel ją zabił i świadek ma to powiedzieć na policji. Zagroził, że straci pracy i nigdy nie znajdzie nowej. Adam Górecki uznał, że o całej sprawie powie Łukaszowi Paczkowskiemu. Ten jednak nic nie wskórał. Wiktor Paczkowski, gdy jeździ samochodem, ma na rękach specjalne rękawiczki do jazdy i tego dnia również miał je na sobie. Dlatego nie zostawił odcisków palców.

Prokurator prosi o odpisy protokołów z dzisiejszej rozprawy z uwagi na celowość wszczęcia postępowania przeciwko Wiktorowi Paczkowskiemu o zabójstwo oraz przeciwko świadkom, którzy tutaj fałszywie zeznawali.
Mowa końcowa prokuratora Artura Łaty
Łata artur mowa

Artur Łata mówi, że gdy dzisiaj przed rozprawą przyszli do niego rodzice ofiary, ci sami, którzy wcześniej w postępowaniu przygotowawczym złożyli wniosek o ściganie, prosili o jedną rzecz: panie prokuratorze, niech pan nie pozwoli, żeby w tym sądzie o naszej córce mówiono źle. Urszula Wielowiejczyk, która zeznawała przed tym sądem, pokazywała zdjęcie ofiary i mówiła, żebyśmy zapamiętali, że Zuzanna Anielewicz-Paczkowska nie było tylko imieniem i nazwiskiem. Prokurator podchodzi do kobiety i bierze od niej zdjęcie. Wszyscy wiemy już teraz dokładnie, jak denatka wyglądała. Nie jest ona ofiarą z imienia i nazwiska, ale również z twarzy. Tak wyglądała. Widzieli to wszyscy. We wszystkich sprawach o gwałt oskarżony w gruncie rzeczy broni się w sposób bardzo podobny. Również tak samo broni się dzisiaj oskarżony w tej specyficznej sprawie o gwałt. To nie jest tak, że jak kobieta ma krótką spódnicę albo wydekoltowaną suknię, to zaprasza kogoś innego do tego, by zrobił jej krzywdę, by zabrał jej cześć. Jeżeli oskarżony tego nie rozumie po swoim wcześniejszym procesie, to oskarżyciel nie wie, czy kiedykolwiek to zrozumie. Rodzice ofiary prosili też prokuratora o jedno – by on prosił sąd o sprawiedliwość dla ich dziecka. I o taką sprawiedliwość prosi. Artur Łata prosi, aby sąd uznał winę oskarżonego i wymierzył mu karę 12 lat pozbawienia wolności. Wszyscy wiedzieliśmy to zdjęcie, ale oskarżony powinien je sobie dokładnie pooglądać. Oskarżyciel kładzie fotografię przed Bartoszem Lipcem.
Mowa końcowa mecenas Magdaleny Wilk
Wilk magda mowa

Magdalena Wilk zacznie od tego, o czym oskarżyciel publiczny zdaje się chyba zapomnieć, bo ta sprawa przecież obejmuje i gwałt i zabójstwo. Wszyscy zgodzimy się z tym, że gwałt jest straszny, ale to że ta kobieta nie żyje jest jeszcze straszniejsze. Obrona mogłaby z satysfakcją podnieść, że to nie Bartosz Lipiec zamordował ofiarę, że prawda ujrzała światło dzienne, że oskarżony od samego początku tę prawdę sądowi przedstawiał, ale jednak ta kobieta nie żyje i taki triumf nie byłby stosowny. Co do wydarzeń, które miały miejsce przed momentem zabójstwa, to trzeba podkreślić, że Bartosz Lipiec przyznał się do tego czynu. To nietypowe, bo gwałciciele się zazwyczaj nie przyznają mówiąc, że ofiara sama chciała. Oskarżony się przyznał, wszystko opisał i złożył obszerne wyjaśnienia. Trzeba też niestety podkreślić to, że w pewnym sensie został sprowokowany i to nie chodzi o ubiór w tym przypadku, nie chodzi o krótką spódniczkę czy dekolt, ale o to, ze Zuzanna Anielewicz-Paczkowska zaaranżowała intymne spotkanie. Te okoliczności oczywiście nie usprawiedliwiają Bartosza Lipca. On odpowie za to, że nie mógł pohamować swoich popędów. Ale te okoliczności muszą wpływać na łagodniejszy wymiar kary. Ponadto Bartosz Lipiec, pomimo tego, że wszedł już wcześniej w konflikt z prawem, wyszedł na prostą – znalazł zatrudnienie, choć z pewnością z wyrokiem nie było mu łatwo. Być może to właśnie przekreślił jednym wieczorem w strasznie głupi sposób, ale adwokat ma nadzieję, że jeszcze nie wszystko jest dla niego stracone i że tak długa izolacja, jak proponuje prokurator w jego przypadku nie jest uzasadniona, dlatego mecenas prosi, aby sąd nie skazywał go na tak długą izolację, bo adwokat ma nadzieję, że właśnie po tej sprawie i właśnie po przemówieniu prokuratora, właśnie po spojrzeniu na to zdjęcie, Bartosz Lipiec zrozumie.
Wyrok

Sąd w miejsce dokonania zarzucanego mu czynu, uznaje go za winnego tego, że działając w warunkach powrotu do przestępstwa zgwałcił Zuzannę Anielewicz-Paczkowską i za to wymierza mu karę 12 lat pozbawienia wolności. Oskarżony w ostatnim słowie poprosił o łagodny wyrok, dlatego że – jak powiedział – nie zabiłem Zuzanny Paczkowskiej. I rzeczywiście sąd mu tego czynu nie przypisał. Zeznania Adama Góreckiego w sposób dostateczny rozwiały wątpliwości sądu. Kierowca pozostawił ofiarę żywą, a w związku z tym nie ma cienia wątpliwości, że gdy Bartosz Lipiec wychodził Zuzanna Anielewicz-Paczkowska jeszcze żyła. Sąd natomiast nie ma również cienia wątpliwości, że oskarżony jest sprawcą gwałtu zresztą sam się do tego przyznał. Gwałty są przestępstwami, które nie tylko naruszają cześć i godność kobiety, jak mówił prokurator, ale zostawiają ślad na całe życie. W tej sprawie doszło do gwałtu na młodej kobiecie, na kobiecie, która zaufała oskarżonemu, która do swojej przyjaciółki powiedziała: wiesz, on chyba jest czymś najlepszym, co spotkało mnie w życiu. Rzeczywiście, bardzo się pomyliła.
Ciekawostki

Prokurator w swojej mowie końcowej nie odniósł się ani słowem do zarzutu z art. 148§2 pkt 2 kk, który był stawiany oskarżonemu, tj. zabójstwa w związku ze zgwałceniem.
Tagi: #55656

Komentarze (0)


Drogi Czytelniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi oraz materiały redakcyjne. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowywanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększymy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz wycofać w każdej chwili.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać (na podstronie z ustawieniami prywatności), odznaczając wybraną zgodę i klikając przycisk "nie zgadzam się", z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.