Husband and wife fuck the babysitter 111 - XVIDEOS.mp4

Opublikowany 2022-06-12 14:55:48

  • autor: Anonim
151
Rodzina Tetmajerów - Rózgi poszły w ruch
Cała czwórka zjawiła się na wsi. Była to typowa, nieunowocześniona gospodarka. Taka z dużym podwórkiem i niedużą, parterową, drewnianą chatą z poddaszem. Był oczywiście też drewniany garaż, stajnia i obora, a za domem rozciągało się duże pole pełne posiane różnymi warzywami, owocami i pszenicą. Jednym słowem – istny raj dla dzieci, gdzie mogłyby się wybrudzić, popodziwiać zwierzęta hodowlane, wspinać na drzewa i kąpać w pobliskim stawie. Jednak zanim cała trójka mogła wyjść na podwórko najpierw musiała otrzymać obiecane przez ojca lanie.
Wiktor Tetmajer zazwyczaj był słownym i konsekwentnym człowiekiem. Należał do tych, którzy jak raz coś postanowią lub zapowiedzą, to zdania nie zmienią. Tym razem jednak okazał się być takim nie do końca. Postanowił darować najmłodszemu dziecku karę, gdyż Laura miała dopiero trzy latka i nie do końca wszystko rozumiała. Uznał, że co innego dać jej spontanicznego klapsa w pupę, a co innego tłumaczyć za co dostaje, nakazać się rozebrać, podać narzędzie potrzebne do wymierzania kary i ułożyć w pozycji na tyle dogodnej, by móc skroić jej siedzenie. Dlatego też zaraz po opuszczeniu samochodu Laura zajęła się zabawą w piaskownicy wraz ze swoim o rok starszym kuzynem. Mały Jaś miał na sobie czerwone spodenki i czapeczkę w takim samym kolorze. Nie miał koszulki, a jego drobne ciałko całe pokryte było brudem. Dzieciak od rana bawił się na podwórku piaskiem i wodą, tak więc nie było się co dziwić, że obecnie był w takim stanie.

Siostra Wiktora – Magdalena wyszła im na powitanie. Pomogła nawet nosić walizki. Nie mógł tego uczynić jej mąż, gdyż ten ciężko pracował wraz z innymi rolnikami. Magda była młodsza od Wiktora, i jak na razie miała tylko jednego syna. Wraz z mężem bardzo kochali swojego jedynaka, ale czynili wszystko co w ich mocy aby chłopiec nie był rozpuszczony.
– Na pewno jesteście głodni po podróży. Zjecie obiad? – dopytywała kładąc jedną z walizek na starym, obdrapanym gumolicie, który znajdował się w przedpokoju połączonym w dużą i przestronną kuchnią.
– Może nieco później – wymigał się Wiktor. – Teraz mam z chłopakami do pogadania.
– Właśnie, twoi mali panowie. A co oni tacy niemrawi? – Odgarnęła pasmo czarnych, falowanych włosów, które przecięło jej twarz i utrudniało widzenie. – Nie pamiętają mnie czy jak?
– Myślę, że tu nie chodzi o ciebie. Podpadli mi po drodze i zdążyli już z samego rana po dupach zarobić. Chyba się boją bo jeszcze ich kontynuacja czeka.
– No chyba, że tak. – Dwudziestotrzyletnia kobieta zrobiła minę wyrażającą współczucie dla swoich bratanków. Spodziewała się, że jej brat ma niezwykle ciężką rękę, poza tym zawsze wydawał jej się być surowym ojcem i stanowczym mężczyzną. Pomimo tego nie zamierzała jednak bronić tych dwóch urwisów. Uznała, że to jak kto wychowuje dzieci to sprawa tylko i wyłącznie rodziców tych właśnie dzieci.
Wiktor wskazał więc dzieciakom schody prowadzące na poddasze i polecił by weszli do pierwszego pokoju po lewo. Zawsze gdy przyjeżdżał na wieś zajmował ten sam pokój, był więc już przyzwyczajony. Poza tym w tych stronach zawsze czuł się tak jakby był u siebie, jakby nigdy się stąd nie wyprowadził.
Mężczyzna wrócił się jeszcze po rózgi do samochodu i zmierzając schodami na górę polecił młodszej siostrze by zerknęła na jego małą księżniczkę.
– Bawi się z Jaśkiem, furtka jest zamknięta. Gdzie niby miałaby pójść? – zapytała Magda nieco podniesionym tonem by brat miał możliwość ją usłyszeć. W tamtej chwili uznała go za nieco nadopiekuńczego ojca. Powróciła więc do wycierania zmytych naczyń i chowania ich do kredensu.
Kiedy za Wiktorem Tetmajerem zamknęły się drzwi mali Feliks i Aleks niemal od razu podnieśli swoje pupy z kanapy i stanęli niemal na baczność.
– Bardzo dobrze – pochwalił ojciec. – Wasze zachowanie w samochodzie było karygodne. Nie wolno się przepychać, biegać, szczypać, bić, ani robić innych rzeczy tego typu. Trzeba siedzieć grzecznie na tyłkach i podziwiać krajobrazy znajdujące się za szybą. Nie wolno też odpinać pasów. Zapamiętacie?
Maluchy przytaknęły ruchem głowy, ale to oczywiście ich ojcu nie wystarczyło.
– Dopilnuje byście na pewno zapamiętali. Dlatego zafunduje wam porządną lekcje wychowawczą, a potem pójdziemy zmyć tę gumę z włosów. – Ostatnie słowa skierował do Feliksa o zielonych oczach, który nadal miał część gumy do żucia wplątanej w swoje ciemne włoski. – Aleks ty pierwszy – postanowił Wiktor. – A Feliks ty w tym czasie idziesz do kąta. – Wskazał niewielką przestrzeń między szafą, a ścianą. – Na klęczkach i ręce do góry – dodał kiedy chłopiec z ociąganiem zmierzał we wskazanym kierunku co oczywiście nie uszło uwadze ojca. – Bo cię za moment klapsem pogonie! – warknął.
Krzyk taty podziałał na Feliksa niczym strzał z bata. Od razu zaczął szybciej przebierać swoimi krótkimi i chudymi jak patyki nóżkami. Klęknął i uniósł dłonie nad głową. Jeszcze nie zaczęły boleć go kolana, a już popłakiwał. Pomimo, że był mały wiedział, że to tylko kwestia czasu.
Wiktor odsunął krzesło od niewielkiego, drewnianego stołu. Zasiadł na nim i wydał kolejne polecenie, tym razem skierowane do swojego starszego, siedmioletniego syna:
– Zdejmij spodnie i majteczki.
Niebieskie oczy chłopca zaszły łzami, a kilka z nich stoczyło się po pyzatych policzkach. Aleks był pulchniejszy od swojego rodzeństwa. Nie był gruby, ale gdy się na niego patrzyło, to miało się wrażenie, że to tylko kwestia czasu aż wyrośnie na przystojniaka o szerokich ramionach, twardej ręce i płaskim brzuchu.
Blondynek nie dyskutował, wiedział, że tata już postanowił i sprzeciwianie się bądź ociąganie sprawi tylko jedno – dostanie mocniej. Dlatego też zsunął swoje spodnie do połowy ud, przysiadł na kanapie i zaczął je zdejmować całkowicie. Potem to samo uczynił z majtkami. Nie wiedział jednak co ma uczynić dalej i żaden pomysł na to nie wpadał mu do głowy.
– Przestaw pufa na środek pokoju – polecił ojciec.
Aleks szybko rozejrzał się po pokoju i dostrzegł owy puf, stał pod ścianą nieopodal klękającego Feliksa, któremu już zaczynała dokuczać nuda i mdleć ręce. Pomimo tego ciemnowłosy chłopczyk starał się je trzymać wysoko do góry. Wiedział, że ojciec mocno mu przyleje kiedy pozwoli sobie na chwilę odpoczynku. Bał się, zwłaszcza po tym laniu jakie oberwał w lesie w drodze na wieś.
Blondynek zaczął przesuwać ciężką, skórzaną pufę na środek bordowego dywanu w kwiecisty wzór. W końcu mu się to udało. Spojrzał pytająco na ojca licząc na kolejne polecenie. Wiktor właśnie wstawał z krzesła. Zasunął je po sobie i wskazał dłonią na rózgi położone na stole.
– Podaj jedną.
Aleks pociągał nosem i płakał, ale pomimo tego wspiął się na palcach i sięgnął dłonią po jedną z witek. Podał ją ojcu.
– A gdzie prośba? – zapytał Wiktor. – Chyba powinieneś przyznać, że zachowałeś się niewłaściwie i prosisz o bardzo surową karę, która w przyszłości zaowocuje i sprawi, że będziesz zachowywał się jak należy, czyli jak grzeczny chłopiec.
Siedmiolatek z trudem wygłosił podobną frazę. Uczynił to niezwykle niewyraźnie, bo świadomy tego co go czeka nie potrafił powstrzymać łez płynących już wodospadami po jego policzkach. Z tego powodu też nie zadowolił ojca i ten zamiast przejąć od niego rózgę, to chwycił go za ramie, odwrócił bokiem do siebie i wymierzył cztery szybkie i mocne klapsy otwartą dłonią wprost w gołą pupę.
– Nie będziesz mi się jąkał i dukał w taki sposób! – warknął. – Pójdziesz do kąta, uspokoisz się i potem powiesz wszystko jak należy – zapowiedział. – Feliks, a ty do mnie!
Brunecik podniósł się z klęczek i zaczął masować swoje obolałe kolanka. W tym czasie łkający Aleks zajął jego miejsce i tak jak wcześniej brat podniósł ręce wysoko nad głowę. Wszystko było niemal identycznie, tylko że z tą różnicą, że pupa Aleksa przybrała już mocno czerwony odcień, co nie za dobrze wróżyło chłopcom, bo znaczyło, że ojciec tego dnia nie zamierza żałować ręki.
Faktycznie Wiktor uznał, że Feliks i Aleks są już w odpowiednim wieku by wprowadzić im nieco wojskowego drylu i stanowczej, chwilami bolesnej dyscypliny. Chciał by wyrośli na mężczyzn, a nie na mazgai.
Ciemnowłosy chłopczyk zaczął się rozbierać. Rzucił swoje ubrania na kanapę i stanął przed ojcem z dłońmi splecionymi w koszyczek, zasłaniając nimi małego peniska.
– Ładnie poproś o surową karę – polecił Wiktor.
– Byłem bardzo niegrzeczny – zaczął Feliks i pociągnął nosem. Bardzo starał się nie rozpłakać. – Zasłużyłem na lanie – dodał i w tym momencie łezki już stanęły w jego oczach. Pomimo tego ojciec stał niewzruszony nad swoim małym syneczkiem i w skupieniu z niezwykle surową miną czekał na dalszy ciąg. – Proszę o to byś mnie mocno zbił za to co zrobiłem – dokończył Feliks i wziął rózgę, którą jego brat pozostawił na dywanie i podał tacie.
– Połóż się na pufie – polecił ojciec i wskazał ruchem drzwi na ten w tamtej chwili zdaniem dzieci okropny mebel. – Przełóż się tak by dłońmi dotykać podłogi.
Feliks posłuchał taty choć leżąc w taki sposób było mu niezwykle niewygodnie. Jak na swoje sześć lat był niskim dzieckiem i z tego powodu nogami nie dosięgał podłogi. Wiktor wiedział, że tak będzie i o to mu właśnie chodziło, by utrudnić synowi zasłanianie się rękoma i tym samym uchronić go przed dodatkowymi, karnymi razami za unikanie ciosów.
Wiktor był wysokim mężczyzną. Zdawał sobie też doskonale sprawę z tego, że rózga to narzędzie, które ciągnie po skórze i boli nawet jeśli nie wkłada się w uderzenia dużej siły, dlatego też chwycił za oparcie krzesła i postawił je nieopodal pufa, na którym oczekiwał na lanie Feliks. Wiktor usiadł wygodnie, poprawił rózgę w dłoni i przyłożył pierwszy raz przez posiniaczoną, drobną pupę. Chłopiec aż wzdrygnął się z bólu i cały napiął, pomimo że cios wymierzony przez ojca nie był silny. Bardziej zadziałał tu element zaskoczenia i fakt, że uderzenie było pierwsze. Chwilę po tym jak nadeszło Wiktor przymierzył się do kolejnego, a na pośladkach zaczynała być widoczna czerwona pręga. Po drugim razie Feliks wciągnął powietrze przez zęby, syknął z bólu i podkurczył kolana tak mocno, że piętami sięgnął pośladków.
– Nie rób tak – pouczył go ojciec.

Wyjaśnienie:
Jest to fragment części pierwszej. Cała część nosi tytuł "Lato".
Tak jak obiecywałem wrzucę cały ebook na jakąś stronę, która umożliwia publikacje self-publishing. Myślę (mam nadzieję), że już w poniedziałek rano będzie czekał na was link do pobrania całości. Część "Lato" została już niemal cała przeze mnie ukończona. Zostały mi już tylko dwa rozdziały do poprawienia. Całość będzie miała ponad 100 stron. W poniedziałek postaram się umieścić na tym blogu wspomniany wcześniej link, oraz spis treści. (Choć nie wykluczam, że może uda mi się wrzucić wszystko dziś wieczorem, bo zapowiada się wolna i leniwa niedziela).
Pozdrawiam was wszystkich i liczę na wsparcie w postaci reklamy wszędzie gdzie to tylko możliwe (na forach w których żywo uczestniczycie, na blogach które są wasze, lub tych blogach które komentujecie).
Tagi: #sss

Komentarze (0)


Drogi Czytelniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi oraz materiały redakcyjne. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowywanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększymy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz wycofać w każdej chwili.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać (na podstronie z ustawieniami prywatności), odznaczając wybraną zgodę i klikając przycisk "nie zgadzam się", z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.