Dopiero o północy dziewczęta zostały zwolnione z przerwy, tylko po to, by odesłać je prosto do łóżka. Tata Kylie przytulił córkę i przytulił ją, powtarzając, że wciąż jest kochana i że będą musieli poważnie porozmawiać o jej nawykach i postawie następnego ranka; kilka metrów dalej pani Johnson całowała Brittany w głowę i zapewniała, że rano zadzwoni do matki i powie, że została wystarczająco ukarana i że nie ma potrzeby dalszego lania, za co ta biedna dziewczyna była bardzo wdzięczna. Światła zgasły kilka minut później, a dziewczyny były w stanie zamienić tylko kilka słów, zanim senność zwyciężyła.
„Myślę, że to moja wina”, powiedziała Kylie, która wyglądała na bardzo skruszoną w stosunku do swojego ojca, ale w rzeczywistości sama była bardzo zła. "Kurwa, powinniśmy byli być bardziej ostrożni."
- Och zamknij się, mam szczęście, że nie umyli mi ust. I nie przysięgaj, nie podoba mi się to.
"Tak, nieważne... Przepraszam Brit, nie chciałem wpakować cię w kłopoty."
Brittany wzruszyła ramionami. „W porządku… Ja też nie byłem aniołem. A potem było jeszcze gorzej”.
Komentarze (0)