rozbiera kobiety w markecie

Opublikowany 2022-06-24 20:01:43

  • autor: Anonim
139
Prokurator Artur Łata oskarżył Małgorzatę Rostocką o to, że czwartego marca dwa tysiące siódmego roku w ośrodku jeździecko-hotelowym w Kocimiu Pomorskim działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia swojego męża, Marka Rostockiego, zadała mu dwa ciosy nożem w brzuch i szyję. Drugi cios przebił tętnicę szyjną i spowodował krwotok wewnętrzny, co stanowiło chorobę realnie zagrażającą życiu. Życie uratowała pokrzywdzonemu niezwłoczna interwencja lekarska. Za to przestępstwo oskarżonej grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Stawia się jej zarzut z art. 148§1 kk w zw. z art. 13§1 kk.
Wyjaśnienia oskarżonej
Gosia rostocka.PNG

Oskarżona nie przyznaje się do winy. Pożegnała się z mężem dosyć późno, bo jechał do Gdańska. Potem odprowadziła go do samochodu i pokłócili się. Oskarżona poszła się przejść i nagle zgasły światła. Po 5 minutach zapaliło się i słychać było krzyk z dziedzińca. Było tam zbiegowisko i pokrzywdzony leżał we krwi. Pomocy udzielał mu lekarz. Następnie wezwano pogotowie i policja. Ludzie podejrzewali, że to Błaszczyk, który miał problemy z prawem i był pijany. Rano przyjechała policja z wojewódzkiej. Zabrali coś z ubrań wyjaśniającej i ją zabrali, więcej nic nie wie. Mąż powiedział jej, że w następnym tygodniu przyjedzie wspólnik męża i będą rozmawiać o sprzedaży ośrodka. Małgorzata Rostocka poszła się tylko przejść, a potem zgasło światło. Na bluzce oskarżonej znajdują się krwi pokrzywdzonego; znajdują się na kołnierzyku. Klientka Andrzeja Mękala wyjaśnia, że zmieniła bluzkę, bo ta była brudna. Przytuliła się do męża rano, a ten mógł ją ubrudzić, bo np. zaciął się przy goleniu, co często mu się zdarzało. Małgorzata Rostocka myśli, że ofiara nie miała dobrych relacji z Włodkiem Błaszczykiem. Mąż obiecał, że jak go przyłapie na piciu w pracy, to zwolni; Włodek Błaszczyk się zdenerwował i się mu odgrażał. Słyszało to wiele osób. Wyjaśniająca nie wiedziała, że mąż przed wyjazdem odwiedził Annę Kaliniak. Kobieta mówiła potem, że miał jej przywieźć jakieś leki i że zapomniał recepty i zapomniał recepty, więc wrócił. Oskarżona widziała nóż, który użyto do popełnienia przestępstwa – należy on do Włodka Błaszczyka. Znaleziono na nim jej odciski; ona nie wie, jak to się stało i skąd się tam wzięły. Wyjaśniająca jest drugą żoną i są małżeństwem od dwóch lat. Dziedziczy po nim majątek, ale nie widzi związku. Zdenerwowała ją informacja o sprzedaży ośrodka, bo to bardzo piękne miejsce; tylko tyle.
Zeznania Marka Rostockiego
Marek rostocki.PNG

Do barierki zostaje poproszony pokrzywdzony. Sytuacja rozwinęła się tak, jak przedstawiła to oskarżona. Pod koniec rozmowy posprzeczali się o ten ośrodek w Kocimiu. Oskarżona zareagowała nerwowo, uważała, że to koniec świata, wiele lat tam spędziła i jest z nim związana. Świadek wyjechał potem, ale przypomniał sobie, że miał przywieźć Annie Kaliniak, szefowej pokojówek, lekarstwo. Gdy dochodził do jej mieszkania, nagle zgasło światło. Wszedł do mieszkania i chciał zawołać kobietę, ale po kilku krokach poczuł uderzenie w brzuch, potem w szyję, a następnie stracił przytomność; ocknął się w szpitalu. Rozstali się z żoną w gniewie. Nie pamięta, w co była ubrana. Wspominał kilka razy o recepcie w ciągu dnia, ale nie wie, czy żona wiedziała, że jeszcze wróci. Zeznający bywał rzadko w tym ośrodku, bo zakłada spółkę w Gdańsku. Żona go zastępowała i prowadziła te interesy. Zna ona ośrodek dosyć długo i wszystkiego dopilnowywała. Z poprzednią żoną, Ewą, kupował ośrodek jako opuszczony PGR. W tej chwili jest on warty 50 milionów złotych.
Zeznania Włodzimierza Błaszczyka
Włodek błaszczyk.PNG

Kolejny świadek to Włodzimierz Błaszczyk. Wtedy Anna Kaliniak zaprosiła go na kolację na 11. Mieli zacząć jeść, gdy nagle zgasło światło. Świadek poszedł włączyć prąd, ale kobieta kazała mu tego nie robić, bo on nie włącza elektryki. Elektryką zajmuje się Bodzio, ale go nie było. Zeznający w końcu podniósł wajchę na korytarzu i światło się zapaliło. Zobaczył jednak Marka Rostockiego, a obok niego leżał nóż zeznającego. Sam się zdziwił, ale podniósł go i w tym momencie wszedł Bodzio, a potem Anna Kaliniak, którzy krzyczeli. Policja ma na niego papiery, że był karany i zawsze policja do niego. Raz z narzeczoną robili taki numer, że rzucał do narzeczonej i pewnego razu trafił ją blisko oka i straciła oko. Prokuratura i komisje namierzyły go, miał kilka promili i dostał wyrok w zawieszeniu. Miał półtora promila we krwi tego dnia. Na drugi dzień jednak go wypuszczono. Faktem jest, że jeden z gości poskarżył się, że świadek oddał niewyczyszczonego konia, ale to nic poważnego. Szef poczuł gorzałkę i zagroził wylaniem z roboty. Nóż to jeden z jego sprzętów. Ten jeden zginął mu jakiś czas temu. Nosił czasem taki nóż przy sobie, bo się przydaje w stajni. Włodzimierz Błaszczyk utrzymuje, że po alkoholu nie zachowuje się agresywnie. Bogdan Kaliniak widział go z nożem w ręku, więc adwokat sugeruje udział świadka w tej sprawie.
Zeznania Anny Kaliniak
Ania kaliniak.PNG

Następnie swoje zeznania złoży Anna Kaliniak. Zaprosiła Włodzimierza Błaszczyka na kolację. Przyszedł do 9, przyniósł wódkę i popijali. Syn miał wrócić o 11, ale nie zdążył, bo zgasło światło. Wtedy Włodzimierz Błaszczyk chciał iść włączyć prąd; było ciemno. Nagle zapaliło się światło i było słychać przekleństwo stajennego i krzyk Bogdana Kaliniaka. Świadek wyszła, a tam Włodzimierz Błaszczyk w nożem w ręku, a Marek Rostocki leżał. Pobiegła po Paulinę do recepcji, żeby wezwała lekarza. Potem zabrało pokrzywdzonego pogotowie, a Włodzimierza Błaszczyka zabrała policja na przesłuchanie. Gdy pili alkohol, stajenny opowiedział o kłótni z pokrzywdzonym, ale zeznająca go nie słuchała. Jak Włodzimierz Błaszczyk wychodził, nie miał noża. Od razu poszedł do szafki. Jak wyszedł, coś głośno pstryknęło, a potem głośno przeklął. Anna Kaliniak jest pewna dlatego, że jest on niewinny. Zeznająca nie widział jednak tego, co tak naprawdę się tam stało. Jest wdową od 10 lat i jest z związku z Włodzimierzem Błaszczykiem, ale nie wie, kto jest sprawcą. Nie dziwi ją, że to oskarżona jest o to podejrzewana. Jak Marek Rostocki owdowiał, to wszyscy mówili, że musiała mu wskoczyć do łóżka, a ona dla pieniędzy zrobiłaby wszystko. Jakby sprzedał Kocim, to by straciła pieniądze.
Zeznania Bogdana Kaliniaka
Bogdan kaliniak.PNG

Teraz zeznaje Bogdan Kaliniak. Chodził sobie za ośrodkiem, bo nie chciał wracać do domu, gdyż był tam Włodzimierz Błaszczyk. Jak sobie popije, to taki prostak i stroi sobie żarty. Jak chodził, to nagle zgasło światło. Poszedł do skrzynki, a tam nagle światło się zapaliło, a obok skrzynki stał Włodzimierz Błaszczyk, a obok niego leżał zakrwawiony właściciel ośrodka. Nikogo innego tam nie było, nie było tam oskarżonej. Nie widział jednak momentu ciosu, ale jakoś tak Włodzimierz Błaszczyk nastawiali na siebie z pokrzywdzonym.
Zeznania Pauliny Paszkiewicz
Paulina paszkiewicz.PNG

Swoje zeznania złoży teraz Paulina Paszkiewicz. Miała wtedy dyżur na recepcji i widziała rozmowę Rostockich. Potem mąż odjechał, a w ośrodku zgasło światło. Świadek wezwała lekarza. Zdziwiło ją, że oskarżona była przebrana i miała źle pozapinane guziki. Wcześniej, jak rozmawiała z mężem, miała spodnie i jasną bluzkę, ale jak po nią zadzwoniła, to miała jeansową bluzkę z kołnierzykiem. Był wieczór, noc, a Małgorzata Rostocka bawiła się w przebieranki. Relacje małżonków były poprawne, ale przed zdarzeniem zachowanie oskarżonej się zmieniło. Chodziła poddenerwowana i spięta. Kiedyś powiedziała, że chyba zabije tego skunksa. Nie wyjaśniła jednak, kogo miała na myśli. Zeznająca nie wie, o kogo chodzi, ale na pewno nie o męża, bo oskarżona tak powiedziała. Popłakała się i poszła. Nie brzmiało to raczej jak groźby. Paulina Paszkiewicz doszło do wniosku, że chodzi o Roberta Konderę, Włodzimierza Błaszczyka albo Bogdana Kaliniaka. Wydawało się zeznającej, że chodzi jej o Roberta Konderę, byłego narzeczonego zeznającej. Siedzi on na publiczności. Po tym wszystkim ludzie zaczęli plotkować, że oskarżoną coś z nim łączyło, że spiknęli się razem i chcą przejąć majątek. Po tych wszystkich wydarzeniach zebrali się w kilka osób i myśleli, co będzie z ośrodkiem. Ktoś powiedział, że oskarżona sypiała z Robertem Konderą. Ktoś jeszcze dodał, że ma on teraz wolną drogą i ma pole do popisu. Zeznająca nie mówiła o tym wcześniej, bo wtedy wszystkiego nie wiedziała o nim i tak naprawdę o tym, że coś ich łączy. Najlepiej jakby on sam o wszystkim powiedział.
Zeznania Roberta Kondery
Robert kondera.PNG

Sąd postanowił z urzędu dopuścić dowód z jego zeznań. Ta kobieta jest zazdrosna i chce go wrobić. Miał romans z oskarżoną, ale ona nie była jedna. Z Pauliną Paszkiewicz też miał; ona nie była jedyna. Obie to prostaczki. Miał romans z nimi obiema, bo były przecież chętne. Z Małgorzatą Rostocką przestał się spotykać przed tą sprawą. Świadkowi przypomniało się, jak na chwilę przed tą sprawą oskarżona prosiła go, aby wypłynął na męża, aby ten wyrzucił Bogdana Kaliniaka. Zeznający nie wie, dlaczego nie poszła bezpośrednio do pokrzywdzonego. Ta wyjaśniła tylko, że nie chce już z nim rozmawiać.

Oskarżona chce coś powiedzieć, bo oni wszyscy kłamią.
Ponowne wyjaśnienia oskarżonej
Gosia rostocka.PNG

Nigdy by nie chciała zabić męża. Nie chodzi o niego. Chodzi o Bogdana Kaliniaka, bo to jego wina. Była zakochana w Robercie Konderze, ale to było dawno. W połowie lutego wracała po cichu od niego i zgasły wtedy światła. Nagle pojawił się Bogdan Kaliniak, który zaciągnął ją do stodółki i zgwałcił. Zagroził, że wyda ją i Roberta Konderę; bała się mówić cokolwiek. Przez trzy tygodnie zmuszał ją regularnie do seksu. Mówiła o tym Paulinie Paszkiewicz i Robertowi Konderze, ale oni źle zrozumieli. Kiedyś ukradła stajennemu nóż i chciała się zemścić. Wiedziała, że jak jest awaria światła, Bogdan Kaliniak jest przy bezpiecznikach i to naprawia, a Włodzimierz Błaszczyk jest u Anny Kaliniak i ma nóż i że ludzie wiedzą, że oboje skaczą sobie do oczu, więc pomyślała, że wina pójdzie do Włodzimierza Błaszczyka. Oskarżona zaatakowała męża, ale nie wiedziała, że to on. Wyjechał i był za bramą. Po zgaszeniu światła, zobaczyła jakąś postać i myślała, że to Bogdan Kaliniak, a to jednak był jej mąż.
Ponowne zeznania Bogdana Kaliniaka
Bogdan kaliniak.PNG

Anna Wesołowska prosi Bogdana Kaliniaka. Ten mówi, że kocha oskarżoną. Chodził za nią cały czas. Jak widział, że spotyka się z Robertem Konderą, to chodził za nimi i obserwował, jak się zabawiają i co robią. Jak Małgorzata Rostocka wyszła, to zaproponował jej seks, ona się zgodziła, a potem chciała jeszcze. Oskarżona zaprzecza i utrzymuje, że to był gwałt.
Mowa końcowa prokuratora Artura Łaty
Mowa artura eł.PNG

Artur Łata stwierdza, że w sprawach o zabójstwo czy też usiłowanie zabójstwa jednym z najbardziej istotnych elementów, które bada się stawiając komukolwiek taki zarzut jest to, czy podejrzany, czy też już później w procesie karnym w sądzie chciał zabić. Czy chciał zabić? Czy chciał kogoś pozbawić życia? Twierdząca odpowiedź na tak postawione pytanie w przypadku oskarżonej jest oczywista. Oskarżona chciała zabić. Gdyby bowiem było tak, a prokurator w to nie wierzy, że przydarzyło by jej się coś tak strasznego, to ratując swoją skórę w tym procesie, powiedziałaby to w swoich pierwszych słowach, zaraz na samym początku powiedziałaby, co się jej takiego złego stało. Dlatego oskarżyciel jej nie wierzy. Dlatego popiera w całości akt oskarżenia i prosi, aby sąd uznał winę oskarżonej i wymierzył jej karę 12 lat pozbawienia wolności.
Mowa końcowa mecenasa Andrzeja Mękala
2 lata i 4 miesiące, super wniosek andrzejku.PNG

Andrzej Mękal w przeciwieństwie do prokuratora wierzy oskarżonej. Wierzy w to, że cierpiała, że była kilkukrotnie gwałcona, że ktoś ją szantażował i że tak naprawdę omal nie doprowadziła do śmierci człowieka, którego tak naprawdę kocha. W ocenie adwokata właśnie ze względu na te okoliczności, na te tragiczne okoliczności, które poprzedzały to usiłowanie zabójstwa, mecenas uważa, że w niniejszej sprawie sąd powinien zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, bo w ocenie obrońcy kara 8 lat pozbawienia wolności, a to jest najniższa kara przewidziana za usiłowanie zabójstwa, byłaby w tej sytuacji zbyt surowa. Dlatego jako obrońca oskarżonej Andrzej Mękal wnosi o to, aby sąd wymierzył jej najniższą karę już po zastosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia kary, a więc karę 2 lat i 4 miesięcy pozbawienia wolności. Na koniec swojego wystąpienia mecenas chciałby dodać, że jego klientka złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa o popełnieniu przestępstwa zgwałcenia i na złożenie wniosku o ściganie Bogdana Kaliniaka.
Wyrok

Sąd uznaje oskarżoną za winną dokonania zarzucanego jej czynu i wymierza karę 10 lat pozbawienia wolności. Zabójstwo zarówno wtedy, jak zostaje dokonane, jak i wówczas, gdy dochodzi jedynie do usiłowania zagrożone są karą od 8 do 15 lat pozbawienia wolności, karą 25 lat pozbawienia wolności albo dożywotniego pozbawienia wolności. Co do tego, że oskarżona dopuściła się zbrodni usiłowania zabójstwa, w tej sprawie sąd wątpliwości nie ma. Wbrew temu, co twierdził prokurator, sąd dał wiarę, że została ona skrzywdzona i że bezpośrednią przyczyną jej działania było to, że doznała wcześniej krzywdy. Ale to może być tylko okolicznością łagodzącą. Nie zmienia to faktu, że oskarżona działała z premedytacją, przemyślała i zaplanowała każdy szczegół tego postępowania. Mało tego – próbowała skierować podejrzenia na osobę niewinną. To są okoliczności bardzo obciążające. Jedynymi okolicznościami łagodzącymi jest młody wiek, dotychczasowa niekaralność i poczucie krzywdy. Sędzia chciała jeszcze jedną rzecz powiedzieć. To bardzo dobrze, że zdecydowała się ona złożyć wniosek o ściganie sprawcy przestępstwa popełnionego na jej osobie. Każde przestępstwo powinno znaleźć finał w sądzie.
Ciekawostki
Tagi: #sss

Komentarze (0)


Drogi Czytelniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi oraz materiały redakcyjne. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowywanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększymy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz wycofać w każdej chwili.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać (na podstronie z ustawieniami prywatności), odznaczając wybraną zgodę i klikając przycisk "nie zgadzam się", z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.