Maid with the Flaxen Hair
Opublikowany 2021-12-27 12:14:38"Auć!" Sarah krzyknęła. "Mamo, daj spokój, to nic takiego."
Ruth skulił się. Nie była aż tak światowa i kompetentna, ale była wystarczająco bystra, by wiedzieć, że Sarah nie zdobywała żadnych punktów ze swoją mamą. Pękać! Udowodnił to dodatkowy mocny cios, który dostała w sam środek pośladków.
"Ał! Mamo, przepraszamy; już nigdy nie wkradniemy przyjaciół do domu, obiecaj."
Ruth nie mogła uwierzyć, że właśnie powiedziała to słowo: Mamo. Już od bardzo dawna skończyła nazywać kogokolwiek tak cudownym, czułym określeniem. Leżąc tam, mama wybijająca niezłą melodię na ich biednych tyłkach, Ruth wróciła myślami do ostatnich wydarzeń. Jak do tego doszło?
Zaczęło się dość niewinnie...
Ruth pracowała w Daybreak Diner przez pięć lat. Zaczęła jako pomywacz, kiedy miała piętnaście lat i nadal przebywała w rodzinie zastępczej. Jej przybrani rodzice uznali, że to dobry pomysł, sposób na nauczenie jej wartości ciężkiej pracy i samodzielnego zarobienia pieniędzy. Zanim skończyła liceum (skończyła, nie maturę), była kelnerką.
Tam poznała rodzinę Fletcherów. Przychodzili w każdą niedzielę rano na śniadanie i Ruth natychmiast ich wszystkich pokochała. Koncepcja, sama idea nienaruszonej rodziny była dla niej całkowicie obca i uwielbiała przebywać wśród ludzi, którzy tak wyraźnie kochali się i troszczyli o siebie nawzajem. Najbardziej niesamowitą rzeczą było obserwowanie, jak rosną dziewczynki, zwłaszcza Sarah, najstarsza. Za każdym razem, gdy miała gwałtowny wzrost, podczas następnej wizyty ona i Ruth stawały plecami do siebie, aby porównać rozmiary. W wieku czternastu lat Sarah była o pół głowy niższa od Ruth, ale dwa lata później ich sytuacja się odwróciła!
„Boże, dziewczyno, czy ty nigdy nie jesz?” powiedziałaby pani Fletcher.
Dziewczyny chichotały, a pan Fletcher wzdychał.
„Kochanie, mówisz to co tydzień”, mówił.
— No cóż, to prawda. Ruth, mówię poważnie, czy jesz dość?
„Czuję się dobrze, dzięki za pytanie. Karmią mnie tu naprawdę dobrze. A teraz oszczędzacie miejsce na deser? Mamy świeże ciasto z jagodami!”
Dziewczyny wypuściły chórem „tak”, ale Ruth już dawno dowiedziała się, że to mama i tata mieli ostatnie słowo.
„Nie wiem, czy zasługują na smakołyk” – powiedział tata. „Widziałem ich świadectwa w piątek, straszne!”
– W porządku, kochanie – powiedziała mama. „Wczoraj 'załatwiłem' wszystko”.
Dziewczyny zarumieniły się i wierciły na swoich miejscach, a pan F. powoli skinął głową.
– Cóż, w takim razie ciasto dookoła – powiedział radośnie.
To spowodowało, że na twarzach dziewczyn pojawiły się uśmiechy i Ruth pobiegła złożyć zamówienie. Cieszyła się, że znalazł sposób na zmianę tematu. Ciasta z restauracji były legendarne w całym regionie, ale nie jest to coś, czego człowiek powinien mieć za dużo. Biorąc pod uwagę, jak grube i bogate były, jeden plasterek miał prawdopodobnie kilka tysięcy kalorii! Regularnie jadła jabłka i jagody; były jednym z niewielu regularnych aspektów jej diety. Źle się czuła, okłamując panią F, ale Ruth nie chciała, żeby się o nią martwiła. Poza tym Ruth jadła. Więc okej, nie tak często i nie tak często, jak by chciała, ale radziła sobie dobrze.
Wracając do stołu z dużą tacą, rozłożyła małe talerze, a rodzina pochłonęła ich porcje. Stała tam, obserwując ich i nie mogła nic poradzić na to, że poczuła ukłucie bólu w sercu. Jak zazdrościła tym trzem dziewczynom.
— Ruth, jesteś dziś zajęty? - powiedziała Lucinda.
Nie, proszę pani, kiedy skończy się szczyt na lunch, zamykamy." A ten pośpiech już nie jest duży.
„Myślałem, że Sarah ma teraz prawo jazdy i chce wyjść, ale ponieważ ma mniej niż osiemnaście lat, nadal potrzebuje z nią osoby dorosłej. Aaron i ja jesteśmy tak zajęci, że nie możemy z nią jechać”.
„Poza tym, która nastolatka chciałaby, żeby jej mama lub tata towarzyszyli jej w zabawie?” - powiedział pan F, mrugając.
Lucinda uśmiechnęła się. — Prawda. Jest teraz na etapie „Nie mam rodziców, wyklułem się z kapsuły” w młodości.
– Mamo, proszę – warknęła Sarah.
- Och, zrelaksuj się, dziecko, albo pójdę z tobą – odpaliła. - W każdym razie chciałem zapytać, czy pójdziesz z nią. Zapłacimy ci jak za opiekę nad dzieckiem.
- To nie jest konieczne, z przyjemnością spędzę z nią czas - powiedziała Ruth z uśmiechem i spojrzała na Sarę. "Będziemy się świetnie bawić."
Ruth była wdzięczna za rozproszenie uwagi. Pomimo świetnego deseru w menu, kolacja była?
walczyła, a ta walka spłynęła do skromnego kelnera, takiego jak ona. Mniej gości oznaczało mniej napiwków. Oznaczało to, że naprawdę mogła wykorzystać pieniądze, które oferowali, ale nie czuła się dobrze, biorąc je. Myślała o Sarze jako o przyjaciółce, a przyjaciołom nie płacono za wspólne spędzanie czasu.
Ruth uśmiechała się przez resztę dnia. Zamierzała spędzić wieczór z przyjaciółką. To prawda, Sarah była tylko dzieckiem, ale Ruth nie była aż tak światową dorosłą. Nie miała bliskich przyjaciół w jej wieku. Pomiędzy jej ubóstwem a lataniem od jednej rodziny zastępczej do drugiej, nie mogła sobie pozwolić na wieczorne wyjście i nie była dobra w nawiązywaniu trwałych relacji.
Tego wieczoru wskoczyła na rower i pojechała do domu Fletcherów. Był to duży budynek typu kolonialnego. Ruth nigdy nawet nie była w takim miejscu, nie mówiąc już o mieszkaniu w jednym. Cóż, był tam ten grupowy dom, do którego została wysłana w wieku od szesnastu do osiemnastu lat. Było duże i śródmieście, co ułatwiało dotarcie do pracy, ale w niczym nie przypominało tego miejsca. Nie, to był prawdziwy dom, miejsce, w którym mieszkała rodzina. Idąc rowerem szerokim podjazdem wzdłuż domu, zrzuciła go na bok i zapukała do tylnych drzwi.
Drzwi się otworzyły i mała Amy stanęła przed nią i natychmiast jej usta zaczęły ślinić się. Ogarnęły ją najsmaczniejsze aromaty i zobaczyła, że wszyscy oprócz Aarona byli zajęci w pokoju. Było jasne, że niedawno skończyli obiad. Pani F pomagała Claire w odrabianiu prac domowych, Sarah stała przy zlewie i zmywała naczynia, a Amy musiała je suszyć (ręcznik do naczyń w jej dłoni wyraźnie to potwierdzał).
- Hej, Ruth, jak się masz? powiedziała Amy.
– Wejdź – zawołała Sarah. „Możemy wyjść, jak tylko skończę z tymi naczyniami, jeśli ktoś tu przyjdzie i mi pomoże”.
Amy podbiegła do pracy z szerokim uśmiechem na twarzy. Ton Sary był skarcony, ale też żartobliwy. Ruth przeszła przez drzwi, zostawiając je otwarte, i po prostu przyjrzała się scenie. Musiała zamrugać, jej oczy nagle stały się dość wodniste, ponieważ oto świat, którego nigdy nie znała, ale zawsze tęsknił.
– Młoda damo, podziękuję ci za zamknięcie drzwi – powiedziała surowo Lucinda. „Nie mamy zwyczaju ogrzewać wspaniałych plenerów”.
Ruth rozejrzała się, zobaczyła otwarte drzwi i sięgnęła po nie. – Och, ach, przepraszam.
„A czy tak traktujesz swój rower?” skarciła, patrząc poza Ruth na podjazd.
Plecy Ruth zesztywniały i wzdrygnęła się. – Ach, jeszcze raz przepraszam – pisnęła.
– Mamo, rozchmurz się – powiedziała Sarah. „Ona jest dorosłą kobietą, a nie twoim dzieckiem”.
„Hmph, ma szczęście, że nie jest moja. Nie obchodzi mnie jej wiek. Gdyby była moją córką, czekałaby przynajmniej na następny posiłek”.
Ruth prawie się roześmiała. Wszystkie trzy dziewczyny natychmiast wstały prosto i przełknęła ślinę. Właśnie wtedy Ruth coś zauważyła. Claire nie siedziała przy stole. Stała, żeby odrobić pracę domową. Pomiędzy piersiami Ruth spłynęła strużka potu, choć była minimalna (Sarah miała co najmniej C, a nawet Claire były większe).
– W porządku, Sarah, twoja mama ma rację – powiedziała szybko.
Wybiegła na zewnątrz, chłodne wieczorne powietrze było mile widzianą ulgą dla ciepła przepływającego przez jej ciało, postawiła rower, weszła, zamknęła drzwi i zwróciła się do Sary.
„Hej, a może pomogę? Wiele rąk i tak dalej. Skończymy szybciej i możemy ruszać w drogę”.
Jej oferta została natychmiast przyjęta i zabrała się do pracy. Sarah umyła, Amy wysuszyła, a Ruth odłożyła. Zaproponowała, że wyschnie, ponieważ nie wiedziała, gdzie się podziały rzeczy, ale Amy zauważyła, że nie może sięgnąć do górnych szafek. Poza tym między tą czwórką mogli jej powiedzieć, gdzie ma położyć rzeczy. Zanim skończyli, zapamiętała układ.
Boże, Ruth, jesteś bystra — powiedziała pani F z uśmiechem. „Zastanawiam się, dlaczego marnujesz czas na pracę w restauracji. Powinnaś być w college'u”.
"Um, cóż, ja... nie mam czasu." Kolejne kłamstwo. Cholera, naprawdę je układam, prawda? Cóż, to nie jest całkowite kłamstwo.
- Mamo, wystarczy z nosem w cudzych sprawach - powiedziała Sarah. "Chodź, dziewczyno, czas zabawy wzywa!" Złapała Ruth za łokieć i zaciągnęła ją do drzwi.
– Pamiętaj, dziesiąta – powiedziała Lucinda. - A ty o czymś nie zapominasz?
Sarah uśmiechnęła się i podeszła do matki. Przytulili się. To było krótkie, ale miłość i ciepło były wyraźne. Ruth poczuła uderzenie w serce. Jak bardzo tego pragnęła, jak pragnęła zrobić to samo, ale nie śmiała zapytać. Ból odmowy, zakłopotanie z proszenia nieznajomego o coś tak wyjątkowego były zbyt wielkie. Cieszyła się, kiedy wsiedli do starej hondy civic Sarah i odjechali. Ruth przez kilka minut przyglądała się przesuwającej się scenerii, a potem w jej głowie pojawiło się pytanie.
"Więc, co chciałeś zrobić?" powiedział Rut.
„Och, wszystko już zaaranżowane, spotykamy się z przyjaciółmi na lodowisku”.
- Lodowisko? Ach, lodowisko. Czekaj, idziemy na łyżwy?
"Tak, moje kumple i ja to uwielbiam. Możesz jeździć na łyżwach, prawda?"
– Um, trochę – pisnęła. Człowieku, kłamstwa po prostu spływają mi z języka. "Czekaj, co powiesz o mnie swoim przyjaciołom?"
„Że jesteś kolejnym z moich przyjaciół. Wyluzuj, mógłbym im powiedzieć, że jesteś moją młodszą siostrą lub kuzynką, a oni to kupią. Ach, oto jesteśmy. tylne siedzenie na minutę, a potem możemy już iść.
— Um, dobrze — powiedziała Ruth, wjeżdżając na parking.
Po zaparkowaniu Sarah prawie zanurkowała na siedzenie i zaczęła praktycznie podskakiwać. Ruth, kompletnie zdezorientowana, wysiadła i stanęła obok samochodu. Chwilę później pojawiła się Sarah, a Ruth opadła szczęka. Sarah przebrała się z obcisłych dżinsów (takich samych, jakie miała na sobie Ruth) w jedną z tych maleńkich, ultrakrótkich spódniczek, jakie nosili łyżwiarze figurowi! To sprawiało, że jej nogi wyglądały na wyjątkowo długie.
Uśmiechnęła się i złapała Ruth za ramię. „Chodź, tempus fugit!”
- Ach, tak. Sarah, czy naprawdę powinnaś to nosić? To znaczy, co by powiedziała twoja mama?
— No cóż, jej tu nie ma, prawda? Och, czekaj, nie zamierzasz mnie przekazywać, prawda?
Ruth potrząsnęła głową. - Nie, oczywiście, że nie! Jestem twoim przyjacielem, dlatego się o ciebie martwię.
"Cóż, nie bądź. Mam starą dziewczynę dokładnie tam, gdzie ją chcę."
W środku wzięli łyżwy i spotkali koleżankę Sarah, pół tuzina nastolatków z jej szkoły, a Ruth naprawdę czuła się jak młodsza siostra.
Komentarze (0)