Dzięki Bogu już weekend Kabaret pod Wyrwigroszem - CDA

Opublikowany 2022-06-20 14:02:35

  • autor: Anonim
56
pechowe okienko spisek lubisz oglądać innych bez majtek, to teraz ściągniemy twoje, co?
Zaczął wyrywać się jeszcze mocniej i czułem, że jest już mocno przestraszony. Normalnie bym go już dawno puścił, ale teraz byłem wściekły, że tak nabijał się ze mnie. Chyba faktycznie ściągnąłbym mu spodnie, gdyby nagle nie otworzyły się drzwi do tej części toalety. Stanęła w nich zdumiona pani Grażyna, nauczycielka nauczania początkowego.

- Dawid, co tu się dzieje? Miałeś wrócić zaraz na lekcję, a cię nie ma już 10 minut… – powiedziała, a ja zrozumiałem, że to jest jego wychowawczyni. „No, to wpadłem!” – przemknęło mi przez głowę. Niestety dla mnie, scena wyglądała dość jednoznacznie. Ja trzymałem dzieciaka w uścisku, byłem starszy od niego o jakieś cztery lata, nie miałem świadków, że mi dokuczał. Owszem, poniosły mnie nerwy. Mogłem przecież zignorować smarkacza, ubrać się i wyjść… Puściłem Dawida i zacząłem się tłumaczyć, opowiedziałem co się stało, że może za bardzo się zdenerwowałem, bo mnie wyśmiewał. Nie miałem tylko żadnych dowodów. Pani Grażyna spojrzała tymczasem na swojego ucznia, a ten zaczął dramatyzować:
- Wcale tak nie było! Chciałem się tylko wysikać, a on mnie złapał i chciał mnie zbić. Powiedział, że nakopie mi do tyłka…
Zdumiało mnie, jak zręcznym kłamcą jest dziewięciolatek. Powiedział to bez mrugnięcia okiem, a jego wychowawczyni chyba mu uwierzyła. Podeszła do mnie z groźnym wyrazem twarzy.
- A co ty tu w ogóle robisz w czasie lekcji?
- Mam okienko – wybąkałem
- Tak? I zamiast iść do domu, albo gdzieś z kolegami, to w czasie okienka znęcasz się nad młodszymi od siebie?
- Nie znęcam się nad nikim! – prawie krzyknąłem – Siedziałem spokojnie na klopie, on mi wlazł i zaczął przeszkadzać…
- A po co miałby to robić?
- Nie wiem! – wybuchnąłem – Jego niech pani spyta.
- Nie tym tonem, chłopcze! – pani Grażyna zdenerwowała się już nie na żarty – Nie wiem, co tu zaszło, ale wszystko wskazuje, że masz coś na sumieniu.
Uznałem, że i tak jej nie przekonam, więc moje dalsze tłumaczenia nie mają sensu. Wzruszyłem tylko ramionami z obrażoną miną. Nauczycielka uznała to widocznie za objaw lekceważenia.
- Widzę, że nikt cię nie nauczył szacunku, ani dla młodszych, ani dla starszych – powiedziała, po czym lewą ręką złapała mnie wpół, a prawą zaczęła mi dawać klapsy po tyłku.
- Co pani robi? Niech mnie pani puści – zacząłem się wyrywać z jej objęcia, tak jak przed kilkoma minutami Dawid z mojego uścisku.
- Stój spokojnie! – powiedziała stanowczo – Bo zaraz pójdziemy do dyrektora.
I tak już byłem krańcowo wściekły na to, jak się sprawy potoczyły. Znowu nie do końca z własnej winy wpadłem w kłopoty. A miało być takie spokojne okienko… Dlatego trochę straciłem nad sobą panowanie, nie przestałem się buntować i wyrywać, zupełnie nie myślałem o konsekwencjach. Tymczasem zamiast zabrać mnie do dyrektora, pani Grażyna złapała mnie jeszcze mocniej. A potem zdecydowanym ruchem ściągnęła mi spodnie. I majtki!
- Zachowujesz się jak dziecko, więc dostaniesz karę jak dziecko – powiedziała tylko i zaczęła dawać mi klapsy na goły tyłek. Na chwilę mnie to otrzeźwiło, ale zaraz przypomniałem sobie o moim postanowieniu, zaraz wrócił styl myślenia o sobie jak o dorosłym… A tu takie upokorzenie. Znowu lanie. Znowu stoję z gołą dupą, zdany na łaskę nauczycielki. Wpadłem w jakiś amok, wyrywałem się, ale im bardziej się szarpałem, tym mocniej trzymała mnie pani Grażyna. A na mój tyłek spadały uderzenia jej ręki, plaskały o skórę moich pośladków i odbijały się echem o wykafelkowane ściany toalety. Dopiero po chwili uznałem, że opór jest bezcelowy. Przestałem się wyrywać, miałem dość wszystkiego. Mimo to nauczycielka lała mnie dalej. Wymierzała kolejne klapsy w bardzo szybkim tempie. Dopiero poczułem uderzenie na jednym pośladku, a już po ułamku sekundy jej ręka lądowała na drugim. Lania w tak szybkim tempie jeszcze nie dostałem. Mimo, że to znowu nie były jakieś mocne uderzenia, pupa piekła mnie coraz bardziej, wręcz czułem jak czerwienieje. Czekałem tylko, kiedy wreszcie będzie koniec. Ale koniec nie nadchodził, chociaż moje lanie trwało już dobrych kilka minut. Obejrzałem się za siebie i kątem oka dostrzegłem uradowaną twarz Dawida, który przyglądał się tej scenie. Też bym pewnie był tak zadowolony w jego wieku, gdyby udało mi się sprawić, że dzięki mnie jakiś starszy uczeń na moich oczach dostałby po gołym tyłku. Ale ja byłem teraz po tej drugiej stronie. To ja dostawałem właśnie po gołym tyłku. Upokorzenie totalne…
Z tym uczuciem zbiegł się koniec lania. Pani Grażyna puściła mnie i zapytała, kto jest moim wychowawcą. Odpowiedziałem grzecznie, ale cicho, pod nosem. Natychmiast złapała mnie znowu, wymierzyła mi w pupę kolejnych pięć siarczystych klapsów, mówiąc:
- Nauczycielowi odpowiada się grzecznie, zapamiętaj to sobie raz na zawsze!
Powiedziałem więc głośno i wyraźnie:
- Pani Dobrowolska, proszę pani.
- Dobrze. A ty się nazywasz?
- Tomek S., proszę pani.
- Porozmawiam sobie z nią o tobie w wolnej chwili. Dawid, już do klasy! – ponagliła swojego ucznia i wyszła z toalety. Zostawiając mnie, opartego o ściankę kabiny, ze spuszczonymi majtkami i z gołym, obolałym tyłkiem. Nawet nie chciało mi się w tamtej chwili ubrać. Czułem się fatalnie. Targały mną chyba wszystkie negatywne emocje. Już od dawna, chyba od lania w Krakowie, nie zostałem tak upokorzony. I to jeszcze na oczach bezczelnego dzieciaka, który był temu wszystkiemu winny. Z bezsilności i frustracji kopnąłem z całej siły w ścianę. Teraz oprócz pupy, bolał mnie jeszcze dodatkowo palec u nogi…Do palarni weszła pani Aldona, w prawej ręce trzymała cienki, skórzany pasek. Bez słowa zamknęła za sobą drzwi.
- Ty pierwsza – powiedziała do Eweliny – Ściągaj spodnie.
Dziewczyna trzęsącymi się dłońmi zsunęła dżinsy do kolan. Pani Aldona odwróciła ją tyłem do siebie i kazała oprzeć się rękami o oparcie krzesła. A potem zdjęła jej różowe majtki. Fala gorąca uderzyła mi do głowy, gdy patrzyłem na gołą pupę Eweliny. Pierwszy raz widziałem na żywo dziewczyńskie pośladki. Wydawało mi się, że dziewczyny mają je bardziej okrągłe. Ale pupa Eweliny była taka… zwyczajna. Taka prosta i raczej płaska, chyba nie odróżniłbym jej od przeciętnego tyłka chłopaka. Mimo to stałem i gapiłem się jak zahipnotyzowany. Serce mi waliło, w głowie buzowało, w żołądku coś się przewracało. Pani Aldona złożyła pasek na pół i po chwili pierwsze uderzenie spadło na pośladki Eweliny. Syknęła z bólu. Po chwili drugie i kolejne. Jednak nie liczyłem ile ich było. Nie myślałem o czekającym mnie za chwilę laniu. Wpatrywałem się tylko w gołą, gładką pupę Eweliny, która (pupa, nie Ewelina) zmieniała powoli kolor na pąsowy. Dziewczyna krzyczała po każdym razie, ale nie rozpłakała się. Pani Aldona tymczasem wymierzała kolejne uderzenia z niewzruszonym wyrazem twarzy.
W końcu przestała. Szacowałem, że tych pasów mogło być około 30, ale bardziej zajęty byłem wpatrywaniem się w wypiętą pupę Eweliny, zapisywaniem tego obrazu w pamięci, aby pozostał tam jak najdłużej, gdy z tego stanu wyrwał mnie głos pani Aldony „Wystarczy, teraz ty”. Znając już procedurę, z opuszczonymi spodniami podszedłem do krzesła, widząc jeszcze kątem oka, jak z boku Ewelina masuje obolałe pośladki. Oparłem się o krzesło i zaraz moje majtki również powędrowały w dół. Zacisnąłem zęby i zaraz poczułem na tyłku pierwszy pas. Wydawało mi się, że nie bolał chyba bardziej niż linijka, ale tak jakoś „ciągnął” – każde uderzenie odczuwałem trochę dłużej. Każde pozostawiało jakieś takie dziwne pieczenie, nieco inne niż po linijce. Przyzwyczajony do lania, już nie krzyczałem po pierwszych razach. Starałem się być twardy, bo wiedziałem, że Ewelina patrzy. I – o, kurczę! – teraz ona pewnie wgapia się w mój tyłek, tak jak przed chwilą ja gapiłem się na jej. Nie dało się o tym nie myśleć, ale jednocześnie skupiłem się na liczeniu pasów. Minęło już 20, tyłek zaczął mnie palić i coraz mocniej odczuwałem każde uderzenie. W końcu nie wytrzymałem i po kolejnym razie przez zaciśnięte zęby wyrwało mi się niezbyt głośne „ach!”. Pani Aldonie jakby sprawiło to satysfakcję, bo zaczęła uderzać nieco mocniej (albo tak mi się tylko zdawało). Pas z suchym trzaskiem lądował na mojej pupie, a ja już teraz po każdym razie syczałem z bólu.
35 uderzenie było ostatnie. Pani Aldona kazała mi się ubrać, więc wciągnąłem spodnie i spojrzałem na Ewelinę. Siedziała na krześle i patrzyła na mnie. Dziwnym wzrokiem. Więc jesteśmy kwita – oboje widzieliśmy własne gołe tyłki, chociaż jej na pewno było bardziej wstyd. Pani Aldona odłożyła pas na krzesło i zaczęła czegoś szukać w swojej torebce. Nieśmiało zapytałem czy możemy już iść. Powiedziała tylko szorstkie „Tak”, więc czym prędzej opuściliśmy palarnię i przez pokój sprzątaczek wyszliśmy na korytarz. Szkoła już opustoszała. Szliśmy do wyjścia w milczeniu. Spojrzałem na Ewelinę. Miała smutny wyraz twarzy, unikała mojego wzroku. W końcu spojrzała na mnie, rozpłakała się i bez słowa odbiegła. Nie poszedłem za nią. Coś mi mówiło, że chce być teraz sama.
Tagi: #ssss

Komentarze (0)


Drogi Czytelniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi oraz materiały redakcyjne. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowywanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększymy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz wycofać w każdej chwili.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać (na podstronie z ustawieniami prywatności), odznaczając wybraną zgodę i klikając przycisk "nie zgadzam się", z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.