Jakos mnie to wszystko powoli zaczyna interesowac. Miałem sen w nocy przed katastrofą - była cała brygada znajdująca się w samolocie (impreza, popijawa), znalazl sie rowniez Tusk, oczywiście wszyscy sie napili, Tusk zaczął szaleć, wszedł na żyrandol i dziwnie sie smiał. Kaczyński do niego z innymi goścmi - zejdz z tej lampy, bo zaraz i tak się impreza konczy, Tusk na to że on zostaje bo tu mu jest dobrze. Rano wstaje z łóżka (u mnie to 12, jak zawsze papierosek i czarna kawa) siedze i telefon dzwoni znajomy, mowi ze rozbił sie samolot wszyscy zgineli, oprocz Tuska, poniewaz go tam nie było (czyt. tutaj mi dobrze), no to cos mnie ten sen troche zdziwił i myslalem ze robi sobie jaja. Włączam TV, właczam radio a tutaj wszedzie żałoba i głośno. Kurde jasnowidz ze mnie czy co? Pare dni predzej chodziłem jakis poddenerwowany i otumaniony, zaprzeczam komentarze, zadnego zioła nie pale. Następna sprawa, odnosnie filmów krążących w necie, ok, samolot spadł, moze wina pilota, może analiza nie taka jak powinna, ale strzały są na 100%, przeciez to nie wiatrówka, wiec nie dajmy sie otumanic, trzeba było dobic tych co przezyli, bo nie na reke komukolwiek swiadek kto