Miałem podobna sytuację szliśmy kiedyś z kumplem przez wrogie osiedle a że kumpla nie szanowali to 6 sie do niego doczepiło, ja starałem się ich uspokajać wiedziałem że mogę sobie na to pozwolic gdyż mnie znali i wiedzieli z kim sie zadaje. Niestety widac ze byli albo naćpani albo wstawieni bo po 5 minutach i do mnie zaczeli miec problemy. wywiązała się szarpanina a ze ja najwiecej do nich pod koniec rozmowy startowałem to zabrali sie za mnie. Niestety mój kumpel mimo iz miał na nogach glany, wówczas tak sie ubierał nawet nie zareagował a ja z 6 nie mogłem sobie poradzić. Co walnałem jednego i sie wywalił to zdązyłem ze dwa ciosy oberwac w łeb. Na szczęscie mieli zle celowniki nastawione i walili najczęsciej po czole. Mnie to nie bolało nic w przypływie tej adrenaliny a im mogło lekko kostki poprzestawiać, Udało mi sie na szczęscie uciec wyrwałem sie z okrążenia i chyba w ostatniej chwili bo powoli usuwałem sie na ziemię a tam wiadomo co by było ze mna po prostu by poleciały buty na mnie. gdy ja uciekałem a oni mnie gonili kumpel na spokojnie sobie odszedł. Przetrwałem ale teraz za nic w świecie bym go nie starał sie obronić. Co najlepsze to ten właśnie kumpel wcześniej sie chwalił