Jestem właścicielką Bullteriera. Znam wiele zaprzyjaźnionych hodowli i ludzi doświadczonych, obytych z ta rasą. Znam wielu właścicieli Amstaffów i Pit Bulli. Jestem wolontariuszką fundacji AST. Doświadczenie pokazuje mi, że to ludzie wyrządzają ogromną krzywdę terrierom typu bull. Psy tych ras, gdy trafiają do schronisk są zamykane w małych klatkach i czekają w nich na wyrok śmierci. Dla tych psów nie ma ratunku! Dyrekcje schronisk podpisują wyroki na życie tych stworzeń, bo sa to rasy groźne. Wolontariusze nie podchodzą do psów, karmią przez kratę, tłumaczą się, że w obawia o swoje bezpieczeństwo, bo pies jest agresywny. Nie raz przyjeżdżałam na miejsce do takich przypadków i na własna odpowiedzialność wchodziłam do klatki, gdzie ku zdziwieniu dyrekcji okazywało się, że pies morderca okazywał się być skrzywdzonym stworzeniem potrzebującym ciepła i miłości. Te psy nie mają szansy na swoja obronę. Nie mówię, że nie zdarzają się psy agresywne w tych rasach, bo byłoby to kłamstwem. Psy porzucone, które trafiają do domów tymczasowych, okazują się być niebezpieczne, a wtedy pozostaje tylko jedno... Jednak w tych wypadkach zawinili ludzie. Bijąc psa, czy dziecko, uczymy prostej zas