Możecie Bodkowi wierzyć lub nie, ja sam nie wnikam ile z tego co powiedział to jego własne przeżycia, ile jest prawdą a ile jest zwyczajnie podkoloryzowane na potrzeby moralizatorskiej pogadanki, żeby słuchające tego małolaty się nie zanudziły. Nie wnikam, ważne jest jednak to co mnie w opowieści Bodka uderzyło, a mianowicie ciągłe analogie do mojego środowiska. Nie dawałem po kablach przez 20 lat tak jak wyżej wymieniony, właściwie to nigdy niczego nie brałem, wolałem raczej wodę ognistą, byłem jednak uważnym i bacznym obserwatorem mojego środowiska. Mam teraz prawie 28 lat, i mogę wam z czystym sumieniem tutaj napisać, że wszyscy moi znajomi, którzy dekadę temu zaczynali tańcować z zielskiem, na chwilę obecną babrają się w zielsku i amfetaminie lub zielsku i xtc, lub we wszystkim naraz. Wszyscy, jak jeden mąż. Do tego oczywiście palenie musi być, czasem jakieś grzybki też wpadną. A są to ludzie często z tytułem magistra lub o takowy się starający. To nie jest środowisko dresiarskie, są to bystrzy, zdolni ludzie, którym dragi rozwaliły głowy lub zdrowie, których dragi zmieniły nieodwracalnie. Co więcej, sam znałem ludzi w przeszłości, które tragicznie skończyły, dokładnie tak jak