Tematów nigdy nie brakuje. Kościół walczy o dzieci NIEPOCZĘTE, o prywatne sprawy dotyczące tyłka kobiecego,-niczym prawdziwi ojcowie, - i tak narodzonym, nigdy w życiu nie pomogą,- a napewno za wszelkie egzorcyzmy ściągną kasę. –Wygląda coś nie tak, jakby w tym życiu nie mieli nic więcej do powiedzenia!? Błogosławią i spowiadają, żołnierzy idących na front, którzy w obronie własnej lub z rozkazu, zmuszeni są zabijać,-tym razem, nie interesuje Ich to, że zginie wielu niewinnych ludzi, w tym i żołnierzy, a giną, jak wieść niesie, za PRAWDĘ. –Słyszałem takie słowa. - Nie widzę pomiędzy tymi dwoma sprawami sensu ani logiki. Z jednej strony obrona,-nie swojego, a matczynego tykała, z drugiej zaś strony, swobodnie unoszą ręce i z dumą patrzą, jak żołnierze,- być może widzą ich ostatni raz,- kierują swe kroki prosto do piekieł. Wnioskować by można, że kapłani, nie mają w sobie żadnej skruchy, ani żadnych ludzkich uczuci, na dodatek, nie znają życia w małżeństwie, nie wychowują własnych dzieci, a pustosłowiem, nawołują do człowieczeństwa, i skruchy oraz posłuszeństwa,- niczym ONGIŚ sami Święci. Dlaczego tyle mądrości Dałeś Panie kapłanom, skoro nie są w stanie odróżnić