Na religi, nauczano mnie abym mówił prawdę i tylko prawdę, za co kleryk targał mnie za uszy. I słusznie, niemam żalu. Oświadaczm osobiście, że wobec kościoła niemam żadnych osobistych pretensji, kapłani otworzyli mi oczy na Świat Duchowy. Jednak prawda, jaką o kapłanach z czasem poznałem i ich postepowoniu, jest przeciwnością wobec prawdy Chrystusowej. Wszelkie zakłamania tkwią we mnie niczym ościec w boku Jezusa, boleje z powodu wielu nieprawidłowości wynikłych przez postępowianie niektórych kapłanów, co wpłynęło na reputację kościoła, a zatem prawda i mnie zmusza wprost do wyspowiadania się przed Wami,- mowa o naszłościach zaistniałych w Kościele Katolickim. Toteż piszę, to co jest niezgodne z prawdą, nic wiecej. Nie można powiedzieć, że wszyscy kapłani są jednakie, pomiędzy nimi jest wielu wspaniałych i dobroczynnych ludzi. Miałem siedmiu kolegów, zostali kapłanami i tylko jeden z nich, Józef, okazał się wyjątkowym kapłanem i człowiekiem, zaś pozostałych sześciu, w swoich parafiach po sobie pozostawili liczne nieprawidłowości, o czym z biegiem czasu dowiedziałem się z wielu prawdomównych ust. Błędy zawsze się mszczą, drodzy moi, toteż nie dziwię się wcale, że wielu wiernych stra