Uczył mnie kiedyś ksiądz, który był bardzo wierzacym, a moja klasa mu w tym baardzo utrudniała, wsumie sie nie dziwie, wiekszosc przeczytała biblie i szukała haczyków. Nasze katechezy krążyły tylko wokół istnienia boga. Były rozmowy na temat króla Constantyna, nie wiem czy dobrze napisałem, który wyrzucił co mu nie odpowiadało z bibli, na temat chodzenia po wodzie, dinozaurów, tworzenia świata, metamorfozy boga z starego na nowy testament, dziewictwa marii, a moj ulubiony temat: Dlaczego inne religie są daleko od boga i nie bedą mogły zostać odkupione? . Jako ze matematyka jest nauka ścisłą, aksjomaty w niej są podstawa, jezeli nie da sie udowodnić aksjomatu, wtedy nie moze istnieć, to samo jest z religią. W ostatniej klasie ksiądz odpuscił juz z katechizacji nas, powiedział sam ze to nie jest jasna religia, ze kazdy wierzy po prawdzie w to co chce, byle było dobre i jeżeli nie wierzymy w boga, to wierzmy chociaż w cos, co jest dobre. Druga sprawa, jak by religi nie było i tych przykazań, wrócilibyśmy do punktu wyjscia, czyli do bycia zwierzęciem, zabijania innych ludzi, gwałcenia w bez prawiu, to jest powod stworzenia boga i religi. Zauwarzyliście kiedys, kiedy jest czerwon