TAJNY DOKUMENT KTO POZWALAŁ ŻYDÓW MORDOWAĆ
Opublikowany 2018-05-02 16:54:19Podoba Ci się ten materiał? Zaloguj się żeby Twój głos został wzięty pod uwagę.
- autor: jamcio
458
Do pobrania i przeczytania: http://
Ściśle tajny dokument ambasadora Polski w Waszyngtonie Jana Ciechanowskiegodo konsula Generalnego w Nowym Jorku Sylwina Strakacza o zagładzie Żydów na Węgrzech i na Słowacji
Nowe dokumenty: Jedynie Polacy próbowali ocalić prababcię Yaira Lapida od śmierci w obozie Auschwitz
„Często deportują 10-15 tysięcy osób dziennie. Oczywiście na zagładę. Dotąd deportowano ogółem około 300 tys. osób. Prosiliśmy w poselstwach amerykańskim i angielskim o bombardowanie odnośnych węzłów kolejowych (Koszyce – Preszów) ale dotychczas bez rezultatu” – ta wstrząsająca relacja znalazła się w depeszy wysłanej przez polskiego ambasadora w USA w czerwcu 1944 roku.
Napisał ją Jan Ciechanowski, ambasador Polski w Waszyngtonie. Adresatem był Konsul Generalny w Nowym Jorku Sylwin Strakacz. Ściśle tajny dokument z czasów Zagłady Żydów na Węgrzech i na Słowacji jest parafrazą jednej z tzw. depesz Sternbucha. Ujawnił ją na Twitterze dziennikarz Michał Potocki, ten sam, który w sierpniu ub. r. wraz ze Zbigniewem Parafianowiczem opisał schemat ratowania Żydów wymyślony przez polskich dyplomatów w Bernie. Jak twierdzi, odnalazł ją w czasie pracy w archiwach.
Co zawiera ten dokument? Ciechanowski pisze do Sylwina Strakacza, konsula generalnego w Nowym Jorku. Prosi o pilne przekazanie dokumentu żydowskim organizacjom – Aguda Yisroel i Unii Rabinów Ortodoksyjnych. Mają działać! Iść do rządów alianckich i mówić im by zrzuciły bomby. Ma to wstrzymać transporty codziennie nadciągające z gett Węgier i Słowacji. Jak wiemy w jednym z nich znajdzie się Hermina Lampel z domu Lederer (1878-1944), prababcia lidera izraelskiej opozycji Yaira Lapida, o której śmierć populistyczny polityk oskarży … Polaków.
W 1944 roku sprawa już nie dotyczy Polski – większość polskich Żydów została już zamordowana przez Niemców. Teraz trwa walka z czasem, a działania polskich dyplomatów mają już wyłącznie podłoże humanitarne. Czy uda się powstrzymać transporty z południa? Wydaje się to proste. Tory do Auschwitz są już w zasięgu lotnictwa USA, W. Brytanii i ZSRS.
Prośby w poselstwach amerykańskim i angielskim najprawdopodobniej przekazała żydowska rodzina Sternbuch i jej organizacja Vaad Hatzalah w Bernie, stolicy neutralnej Szwajcarii. Ich depesza nigdy nie dotarłaby do Ameryki, gdyby nie udostępnienie im polskich szyfrów przez Aleksandra Ładosia, polskiego posła w szwajcarskiej stolicy. Wysłany raport dociera z poddasza berneńskiej placówki do Waszyngtonu, a stąd Ciechanowski nadaje mu natychmiast bieg. Strakacz przekaże go wkrótce żydowskim przedstawicielom, a ci mają go zanieść prezydentowi Rooseveltowi.
Izaak Sternbuch błaga: „Proszę o natychmiastową interwencję u Prezydenta Roosevelta, u Churchilla i ewentualnie w Moskwie aby uzyskać możliwie natychmiast odnośne bombardowania, które może zdołałyby jeszcze część tych ludzi uratować” – pisze. Prosi też w imieniu Żydów na Słowacji i Węgrzech, którzy posiadają paszporty Paragwaju i Salwadoru – państwa te nie są reprezentowane, a posiadaczom paszportów, w znacznej części sfałszowanych przez dyplomatów Ładosia, grozi teraz śmierć. Może do nich nie dojść wiadomość, że oba kraje – po naciskach Polski i Stolicy Apostolskiej – uznały sfabrykowane w Bernie dokumenty.
Z dalszej historii wiemy, że przeżyła tylko część posiadaczy paszportów, a próby przekonania, któregokolwiek z aliantów spełzły na niczym. Jedynym, która była zainteresowana zniszczeniem całych węzłów kolejowych była Polska. Ta nie miała jednak późną wiosną 1944 roku żadnych środków, by to uczynić. Amerykańskie, brytyjskie i sowieckie samoloty bombardowały wszystko, tylko nie tory do Auschwitz.
Panie Lapid, wygląda na to, że jedynymi, którzy próbowali ocalić pańską prababcię, byli znienawidzeni przez pana Polacy…
Ściśle tajny dokument ambasadora Polski w Waszyngtonie Jana Ciechanowskiegodo konsula Generalnego w Nowym Jorku Sylwina Strakacza o zagładzie Żydów na Węgrzech i na Słowacji
Nowe dokumenty: Jedynie Polacy próbowali ocalić prababcię Yaira Lapida od śmierci w obozie Auschwitz
„Często deportują 10-15 tysięcy osób dziennie. Oczywiście na zagładę. Dotąd deportowano ogółem około 300 tys. osób. Prosiliśmy w poselstwach amerykańskim i angielskim o bombardowanie odnośnych węzłów kolejowych (Koszyce – Preszów) ale dotychczas bez rezultatu” – ta wstrząsająca relacja znalazła się w depeszy wysłanej przez polskiego ambasadora w USA w czerwcu 1944 roku.
Napisał ją Jan Ciechanowski, ambasador Polski w Waszyngtonie. Adresatem był Konsul Generalny w Nowym Jorku Sylwin Strakacz. Ściśle tajny dokument z czasów Zagłady Żydów na Węgrzech i na Słowacji jest parafrazą jednej z tzw. depesz Sternbucha. Ujawnił ją na Twitterze dziennikarz Michał Potocki, ten sam, który w sierpniu ub. r. wraz ze Zbigniewem Parafianowiczem opisał schemat ratowania Żydów wymyślony przez polskich dyplomatów w Bernie. Jak twierdzi, odnalazł ją w czasie pracy w archiwach.
Co zawiera ten dokument? Ciechanowski pisze do Sylwina Strakacza, konsula generalnego w Nowym Jorku. Prosi o pilne przekazanie dokumentu żydowskim organizacjom – Aguda Yisroel i Unii Rabinów Ortodoksyjnych. Mają działać! Iść do rządów alianckich i mówić im by zrzuciły bomby. Ma to wstrzymać transporty codziennie nadciągające z gett Węgier i Słowacji. Jak wiemy w jednym z nich znajdzie się Hermina Lampel z domu Lederer (1878-1944), prababcia lidera izraelskiej opozycji Yaira Lapida, o której śmierć populistyczny polityk oskarży … Polaków.
W 1944 roku sprawa już nie dotyczy Polski – większość polskich Żydów została już zamordowana przez Niemców. Teraz trwa walka z czasem, a działania polskich dyplomatów mają już wyłącznie podłoże humanitarne. Czy uda się powstrzymać transporty z południa? Wydaje się to proste. Tory do Auschwitz są już w zasięgu lotnictwa USA, W. Brytanii i ZSRS.
Prośby w poselstwach amerykańskim i angielskim najprawdopodobniej przekazała żydowska rodzina Sternbuch i jej organizacja Vaad Hatzalah w Bernie, stolicy neutralnej Szwajcarii. Ich depesza nigdy nie dotarłaby do Ameryki, gdyby nie udostępnienie im polskich szyfrów przez Aleksandra Ładosia, polskiego posła w szwajcarskiej stolicy. Wysłany raport dociera z poddasza berneńskiej placówki do Waszyngtonu, a stąd Ciechanowski nadaje mu natychmiast bieg. Strakacz przekaże go wkrótce żydowskim przedstawicielom, a ci mają go zanieść prezydentowi Rooseveltowi.
Izaak Sternbuch błaga: „Proszę o natychmiastową interwencję u Prezydenta Roosevelta, u Churchilla i ewentualnie w Moskwie aby uzyskać możliwie natychmiast odnośne bombardowania, które może zdołałyby jeszcze część tych ludzi uratować” – pisze. Prosi też w imieniu Żydów na Słowacji i Węgrzech, którzy posiadają paszporty Paragwaju i Salwadoru – państwa te nie są reprezentowane, a posiadaczom paszportów, w znacznej części sfałszowanych przez dyplomatów Ładosia, grozi teraz śmierć. Może do nich nie dojść wiadomość, że oba kraje – po naciskach Polski i Stolicy Apostolskiej – uznały sfabrykowane w Bernie dokumenty.
Z dalszej historii wiemy, że przeżyła tylko część posiadaczy paszportów, a próby przekonania, któregokolwiek z aliantów spełzły na niczym. Jedynym, która była zainteresowana zniszczeniem całych węzłów kolejowych była Polska. Ta nie miała jednak późną wiosną 1944 roku żadnych środków, by to uczynić. Amerykańskie, brytyjskie i sowieckie samoloty bombardowały wszystko, tylko nie tory do Auschwitz.
Panie Lapid, wygląda na to, że jedynymi, którzy próbowali ocalić pańską prababcię, byli znienawidzeni przez pana Polacy…
Komentarze (0)