Prawo i Sprawiedliwość ciągle pracuje nad „uszczelnieniem systemu”, czyli mówiąc po ludzku jeszcze większym ograbieniem nas z naszych pieniędzy. Tym razem chodzi o powszechną opłatę w wysokości kilkudziesięciu złotych, która ma być pobierana automatycznie wraz z innymi podatkami, aby nikt już nie unikał płacenia abonamentu.
Abonament RTV to jedna z najbardziej omijanych danin przez Polaków. Rząd nie może sobie jednak pozwolić na takie marnotrawstwo i już od stycznia 2019 roku miałyby obowiązywać nowe przepisy. W sumie opłata wyniosłaby kilkadziesiąt złotych miesięcznie – ponad 22 zł za telewizor i ponad 7 zł za radio.
O planowanych zmianach poinformował wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Paweł Lewandowski, jednak podkreślił, że reforma nie jest jeszcze pewna, bo część posłów obozu rządowego jest sceptyczna. Szybko dodał, że jeżeli nie w ten sposób, to w inny, ale trzeba będzie poprawić „ściągalność abonamentu”.
Nasz system jest niewydolny. Ludzie nie płacą abonamentu i przyzwyczaili się przez lata, że nikt od nich tego nie wymagał – zauważył Lewandowski. Wiceminister dodał też: jeżeli Polacy chcą, by funkcjonowała dalej, trzeba jak najszybciej znaleźć system finansowania.
I tu dochodzimy do słusznego spostrzeżenia – otóż telewizja publiczna jest nam zupełnie do niczego nie potrzebna. Rząd zamiast wprowadzać kolejne podstępne podatki, powinien raczej pójść za radą Kazika, który mówił: telewizję publiczną należy zlikwidować, teren po niej zaorać.
Telewizja Publiczna to relikt epoki komunizmu w Polsce, który obecnie wykorzystywany jest, niezależnie od tego kto rządzi, do uprawiania tandetnej propagandy. Nie ma żadnego powodu, aby istniała ona, kiedy mamy ofertę kilkuset różnych kanałów prywatnych.
Komentarze (0)